"Święto Saskiej Kępy jak festyn w podmiejskiej wiosce"

Święto Saskiej Kępy
Źródło: Tomasz Zieliński/ tvnwarszawa.pl
Kiełbaski, wata cukrowa, baloniki z helem, stoiska z pamiątkami i koncert Stachurskyego. To główne atrakcje Święta Saskiej Kępy. - Pasuje do dzielnicy jak pięść do nosa - mówi jedna z mieszkanek.

- W kameralnej dzielnicy zrobiono festyn jak w podmiejskiej wiosce. Tandetne pamiątki i artyści pasujący do Saskiej Kępy jak pięść do nosa. Moi znajomi wyjeżdżają, gdy przychodzi Święto Saskiej. Dlaczego? Ten jarmark ludowy nie pokazuje klimatu naszej dzielnicy – mówi Aleksandra, mieszkanka Saskiej Kępy i zauważa, że jej dzielnica zasługuje na święto "o mniejszym stopniu oczywistości."

- Powinno przybliżać historię dzielnicy, przyciągać jej pasjonatów, wydobyć klimat. Bo co wspólnego z Saską Kępą ma Stachursky? – pyta Aleksandra.

To właśnie król muzyki dance jest gwiazdą siódmej edycji święta Saskiej Kępy. Wystąpi na dużej scenie przy ul. Francuskiej obok straganów z watą cukrową, piwem i balonami z helem. - Taki festyn mógłby odbyć się w każdej części Warszawy - mówi mieszkanka Saskiej Kępy.

To nie jest święto dla wymagających

Jednak w programie tegorocznego święta można znaleźć również projekty, które powinny zadowolić bardziej wymagającego odbiorcę. Jak choćby recital piosenek Starszych Panów, wystawa "Polscy architekci w Baku", czy wycieczkę z Pawłem Althamerem. To jednak kropla w morzu tandety. Główne obchody święta pod hasłem "Międzynarodowo na Francuskiej" to występy m.in. Zespół Artystyczny Wojska Polskiego, czy grupy Swing Latino Tigo.

- "Międzynarodowość" Saskiej Kępy nie polega na latynoamerykańskiej paradzie. My inaczej widzimy tę dzielnicę, na czym innym nam zależy. To święto powinno być głównie dla mieszkańców, to oni powinni decydować jakiego chcą święta. Ich jednak urzędnicy nie słuchają – opowiada Mika Grochowska, która w ramach święta realizuje "Projekt Blokowisko". Razem z mieszkańcami bloku przy Wandy 8 organizuje warsztaty rzeźbiarskie, spacer śladami rzeźb miedzy blokami przy ul. Międzynarodowej.

- Saska Kępa to nie tylko ul. Francuska, ale także blokowiska i ich mieszkańcy. Nie można o nich zapomnieć. My chcemy stworzyć im kawałek przyjazdnej przestrzeni. Co wspólnego z Saską Kępą ma Stachursky? Nie czuję się na tyle sprawna intelektualnie by odpowiedzieć na to pytanie - mówi Grochowska.

Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl

Festyn czy święto?

Czytaj także: