Strażnicy miejscy z ekopatrolu uwolnili suczkę przywiązaną do drzewa około metrowym łańcuchem i drutem kolczastym. Zwierzę trafiło do schroniska na Paluchu. - Na szczęście nie było ranne, tylko głodne i odwodnione - informuje straż.
Strażnicy otrzymali w poniedziałek wieczorem telefon. - Ktoś ze spacerujących po lesie zgłaszał, że znalazł tam psa, który jest przywiązany do drzewa. Według jego relacji zwierzę było przywiązane kilka godzin - mówi Jerzy Jabraszko z referatu prasowego warszawskiej straży miejskiej.
Funkcjonariusze pojechali na ulicę Rumiankową, gdzie oczekiwał na nich mieszkaniec Starej Miłosnej, który znalazł zwierzę. Po przejściu około dwóch kilometrów strażnicy zauważyli przywiązaną do drzewa łańcuchem i drutem kolczastym suczkę rasy mix bokser. - Była mocno wystraszona, bardzo nieufna i wrogo nastawiona - relacjonuje Jabraszko.
"Łasiła się do ludzi"
Ze względu na jej agresywne zachowanie strażnicy musieli użyć chwytaka weterynaryjnego. - Suczka, jakby czując intencje strażników w końcu uspokoiła się i grzecznie czekała na uwolnienie. Już swobodna łasiła się do ludzi, dawała się głaskać. Okazała się miłym i przyjaznym zwierzakiem, garnącym się do człowieka - opowiada inspektor Jabraszko.
Dodaje, że niestety nie miała czipa, więc nie można stwierdzić, kto jest jej właścicielem.
Strażnicy sprawdzili, czy nie jest ranna. - Na szczęście okazało się, że nie, ale była głodna i odwodniona - mówi Jabraszko.
Zwierzak został zabrany do schroniska na Paluchu. Tam też obejrzał ją lekarz weterynarii, który potwierdził, że suczka jest zdrowa.
PAP/mp/ran
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska