Śmiertelne pobicie Brylewskiego. "Straszna agresja, nie odpuszczał"

[object Object]
Prokurator odczytuje akt oskarżeniaTVN24
wideo 2/4

- Mam lukę w pamięci - to zdanie kilkukrotnie powtarzał w środę przed sądem Tomasz J., oskarżony o śmiertelne pobicie znanego muzyka Roberta Brylewskiego. Właśnie rozpoczął się proces w tej sprawie.

Tomasz J. nie neguje, że tragicznej nocy 28 stycznia 2018 był w kamienicy przy ulicy Targowej. Nie zaprzecza, że szarpał się na klatce schodowej ze znanym muzykiem Robertem Brylewskim. Nie kwestionuje też, że kopał w drzwi jego mieszkania. Ale gdy prokurator Wojciech Misiewicz odczytał w środę przed sądem zarzuty aktu oskarżenia, mężczyzna nie przyznał się do winy.

Słyszał głos matki

Z relacji, którą oskarżony przedstawił sądowi, a wcześniej podczas przesłuchania w prokuraturze, wynika, że czuje się w tej sprawie ofiarą, nie sprawcą.

- Zostałem zaatakowany przez trzech ludzi. Słyszałem wołanie: "Tomek! Tomek". Skojarzyłem je z moją mamą. Byłem pewien, że coś się dzieje - mówił podczas jednego z przesłuchań w śledztwie. Wczoraj potwierdził to przed sądem. I dodał: - Bardzo jestem tym faktem [śmiercią Brylewskiego – red.] załamany i poruszony. Nie pojechałem tam, by uczestniczyć w jakiejkolwiek bójce. Brak świadomości tego dnia sprawił, że zapomniałem, że tam nie mieszkam. Moja mama również. Usłyszałem głos, który skojarzyłem jako wołanie o pomoc. Myślałem że to moja mama - wyjaśniał.

W śledztwie nie udało się wyjaśnić zachowania oskarżonego. W mieszkaniu przy Targowej, w którym mieszkał Robert Brylewski, Tomasz J. żył wcześniej ze swoimi rodzicami. Ale od przynajmniej roku, ani on ani jego rodzice już tam nie mieszkali.

Tragicznej nocy J. przyjechał na Pragę i tam na klatce schodowej wdał się w bójkę z muzykiem. W jej trakcie Brylewski uderzył się w głowę. Po ponad czterech miesiącach zmarł.

Ocknął się, wymiotując

Wcześniej umówił się na spędzenie nocy z prostytutką w hotelu przy placu Zawiszy. Zanim się spotkali, wypił sześć kieliszków wódki. Ona wzięła prysznic, potem on. Zaproponowała mu środek na potencję. Zdaniem oskarżonego po jego zażyciu stracił przytomność. Ocknął się, wymiotując. Wyszedł z hotelu, wsiadł do taksówki i pojechał na Targową. Tam miał usłyszeć głos matki.

Po szamotaninie z, jak zapamiętał oskarżony, trzema mężczyznami został zatrzymany przez policję. Ale z tych wydarzeń zostało mu w głowie niewiele. Zapamiętał Brylewskiego, a także "człowieka bez spodni". A także to, że Brylewski próbował uciekać. - Instynktownie go zatrzymałem. Zaczął machać rękami, odebrałem to jako atak. Potem się uspokoił. Ja zacząłem dobijać się do drzwi, myślałem, że to atak na moich rodziców. Panicznie dobijałem się do drzwi - opowiadał oskarżony.

Po drugiej stronie drzwi był 16-letni wówczas syn partnerki zmarłego muzyka. Usłyszał przez nie: "Otwieraj, bo cię zaje... ".

W środę opowiadał przed sądem o tych wydarzeniach jako świadek.

- Dziwne było, że był taki nakręcony. To była straszna agresja, nie odpuszczał. Na początku myślałem, że jest tylko pijany. Potem myślałem, że wziął jakieś dopalacze czy coś - zeznawał nastolatek. – Mówiłem: "Proszę się uspokoić, pan chyba pomylił mieszkania". Mówił, że to jego mieszkanie, że mu się włamali.

Zapomniałem, że tam nie mieszkam

Oskarżony: - Dążyłem do tego, by wejść do mieszkania, ale wtedy posypały się na mnie ciosy. Silne emocje, jakie wtedy miałem, zadziałały, zacząłem się bronić. Instynktownie dążyłem do tego, żeby każdy z tych ludzi usiadł i więcej mnie nie atakował. Bałem się, że to się rozwinie. Tak naprawdę dalej nie pamiętam, co się wydarzyło. Mam lukę w pamięci. Czułem się napadnięty, czułem się okradziony.

O luce w pamięci Tomasz J. mówił w środę przed sądem kilkukrotnie. - Zapomniałem kilku lat swojego życia. Zapomniałem, że tam nie mieszkam, że mama tam nie mieszka. Nie pamiętałem swoich adresów, nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Podejrzewam, że zostałem odurzony jakimiś środkami. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, jestem tym przerażony - podkreślał. Dodawał też, że prosił policjantów o to, żeby zrobili mu badanie krwi, ale nie został wysłuchany.

Kilka miesięcy leczenia

Po pobiciu Robert Brylewski przez parę miesięcy leczył się w kilku warszawskich szpitalach. Początkowo utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej, miał poważne obrażenia głowy. Przez kilka tygodni leczenie odbywało się w domu. Jednak w maju muzyk ponownie trafił szpitala, gdzie 3 czerwca zmarł.

- Z przedstawionej w sprawie opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, że przyczyną zgonu Roberta Brylewskiego były następstwa doznanych obrażeń głowy skutkujące między innymi ciężkim stanem ogólnym i neurologicznym. Ponadto biegły wskazał na istnienie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy obrażeniami głowy doznanymi w dniu 28 stycznia a zgonem w dniu 3 czerwca - informował wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.

W toku śledztwa przeprowadzono obserwację psychiatryczną J. - Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że nie ma podstaw do przyjęcia, że działał w stanie niepoczytalności - podsumowywał Saduś.

Lider ważnych zespołów

Robert Brylewski był wokalistą, gitarzystą, kompozytorem i autorem tekstów. Od lat 70. współtworzył lub brał udział w kilkunastu projektach muzycznych: rockowych, punkowych i reggae. Wraz Tomaszem Lipińskim założył Brygadę Kryzys. Po nagraniu płyty pod tym samym tytułem, uznanej później za jedną z najważniejszych w historii polskiej muzyki, powołał do życia Izrael. Był współautorem takich płyt jak: "Biada, biada, biada", "Nabij faję" i "Duchowa rewolucja". W latach 1985-1993 Robert Brylewski grał również w rockowym zespole Armia, z którym wydał cztery albumy: "Armia", "Legenda", "Czas i byt", a także koncertowy "Exodus".

W latach 90. muzyk uczestniczył w takich projektach, jak: Max i Kelner, Falarek Band, The Users, Dyliżans i Poganie. Nagrał też dwie solowe płyty z muzyką elektroniczną – "Warsaw Beat" i "Warsaw Beat II".

Piotr Machajski

Pozostałe wiadomości

Prokuratura przekazała pierwsze ustalenia dotyczące wypadku na ulicy Vogla w warszawskim Wilanowie. Dotyczą tożsamości ofiar i prawdodopodobnej przyczyny tragedii. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po zderzeniu auta osobowego z ciężarną klępą (samicą łosia) na świat przy drodze przyszły cielęta. Policjanci zadbali o specjalistyczną opiekę dla nich. Dwie samiczki przebywają teraz w Fundacji Wzajemnie Pomocni, na terenie gminy Pomiechówek.

Ich matkę potrącił samochód, na świat przyszły przy drodze

Ich matkę potrącił samochód, na świat przyszły przy drodze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z relacji pracowników sklepu wynikało, że kobieta ze sklepowych półek wzięła banany oraz awokado i zapakowała je do trzech toreb, nabijając przy kasie jako jabłka. W torbach miała w sumie 30 sztuk awokado i ponad trzy kilogramy bananów.

"Kupiła" awokado i banany w cenie jabłek, grozi jej nawet osiem lat więzienia

"Kupiła" awokado i banany w cenie jabłek, grozi jej nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Komitety wyborcze ogłosiły już listy kandydatów. Kto wystartuje w stolicy?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Warszawskie "jedynki"

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Warszawskie "jedynki"

Źródło:
PAP

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Komitety wyborcze ogłosiły już listy kandydatów. Kto wystartuje na Mazowszu?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Kto otworzy listy na Mazowszu?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Kto otworzy listy na Mazowszu?

Źródło:
PAP

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło około godziny 13 przy ulicy Vogla w Wilanowie. Samochód osobowy uderzył w drzewo, po czym stanął w płomieniach. Jak informuje straż pożarna, w wyniku wypadku zginęły trzy osoby.

Samochód wbił się w drzewo i spłonął. Nie żyją trzy osoby

Samochód wbił się w drzewo i spłonął. Nie żyją trzy osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

21-letni kierowca trafił na dwa miesiące do aresztu. Spowodował wypadek, w wyniku którego zginął 19-latek - poinformowała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu Ilona Cichocka. Jak się okazało, 21-latek miał 1,3 promila alkoholu w organizmie. Grozi mu do 12 lat więzienia.

19-latek zginął w wypadku. Kierowca był pijany, trafił do aresztu

19-latek zginął w wypadku. Kierowca był pijany, trafił do aresztu

Źródło:
PAP

Duże utrudnienia występowały w rejonie skrzyżowania Łopuszańskiej oraz Alej Jerozolimskich. W wyniku dwóch zdarzeń drogowych łącznie uszkodzonych zostało pięć samochodów. Jak poinformowała policja, nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.

Kolizja radiowozu i taksówki, tuż obok dachowanie

Kolizja radiowozu i taksówki, tuż obok dachowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niebezpieczna sytuacja na drodze krajowej numer 50 w miejscowości Zawiszyn. Kierowca ciężarówki wyprzedzał, gdy z przeciwka jechał samochód osobowy. Gdyby kierujący autem nie zjechał z jezdni w ostatniej chwili, doszłoby do tragedii.

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wybudowana pod koniec XIX wieku jednopiętrowa czynszówka przy ulicy Kawęczyńskiej na Starej Pradze przejdzie generalny remont. To pozwoli uratować jedyny zachowany w tej okolicy drewniany budynek.

W niezmienionej formie przetrwał 120 lat. Doczekał remontu

W niezmienionej formie przetrwał 120 lat. Doczekał remontu

Źródło:
PAP

Za pięć lat Lotnisko Chopina ma być gotowe do obsługi 30 milionów pasażerów rocznie. Wymaga to dużych inwestycji. Ale jaka nie byłaby ich skala stołeczny port lotniczy nie ma możliwości technicznych do przyjęcia większej liczby podróżnych. Z zapewnień przedstawiciela rządu jasno wynika, że po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, warszawskie lotnisko powinno zostać zamknięte. 

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz poinformował o postępach w budowie zachodniego odcinka linii metra M2. Trwają prace konstrukcyjne. Niedługo rozpocznie się łączenie stacji techniczno-postojowej z pasażerską Karolin.

Budowa linii metra M2. "Prace przeniosły się pod ziemię"

Budowa linii metra M2. "Prace przeniosły się pod ziemię"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci ze Zwolenia (Mazowsze) interweniowali wobec właścicieli królika, którego przetrzymywano w gołębniku bez dostępu do wody, pożywienia i światła dziennego. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi jej do trzech lat więzienia.

Królik uwięziony bez wody i jedzenia. Wezwano straż

Królik uwięziony bez wody i jedzenia. Wezwano straż

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sześć firm chce się podjąć przebudowy i zazielenienia 2,5 hektara ulic i placów w rejonie Złotej i Zgody. Miasto analizuje oferty, które wpłynęły. - Najkorzystniejszą złożyła firma Skanska - podał ratusz.

Sześć firm chce przebudować Złotą i jej okolicę

Sześć firm chce przebudować Złotą i jej okolicę

Źródło:
tvnwarszawa.pl