Podopieczni Jacka Magiery kiepsko rozpoczęli sezon. Zawodzą zarówno na krajowym podwórku, jak i w europejskich pucharach. Z rywalizacji o Ligę Mistrzów wyeliminował ich kazachski zespół FK Astana.
- To już za nami i musimy się skupić na przyszłości. Popełniliśmy wiele błędów, których nie możemy powtórzyć - powiedział przed czwartkowym meczem, sprowadzony latem z Wisły Kraków Krzysztof Mączyński. Niestety, Legia popełnia ciągle te same błędy.
Brakowało wykończenia
Początek meczu należał do legionistów, którzy stworzyli sobie kilka sytuacji podbramkowych, ale ich strzały były mocno niecelne lub zablokowane. Po pierwszym kwadransie pojedynek się wyrównał. Sheriff dobrze się bronił, a ataki Legii były całkowicie bezproduktywne. Tuż przed końcem pierwszej połowy mocno i w światło bramki uderzył Mączyński, ale golkiper gości był na posterunku. Z kolei strzał głową Artura Jędrzejczyka poszybował nad poprzeczką.
Po zmianie stron Mołdawianie zaczęli atakować z większym animuszem. Na szczęście Ziguy Badibanga chybił w dobrej sytuacji. W odpowiedzi dwie ładne akcje lewą stroną przeprowadził Dominik Nagy, ale nikt nie potrafił ich wykończyć.
Zszokowani legioniści
Warszawianie długo się męczyli. Przełamanie przyszło w 76. minucie. Szybką akcję wyprowadził Hildeberto, podał do Adama Hlouska, a Czech w lewego skrzydła obsłużył Kaspera Hamalainena. Fin płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Razem z Portugalczykiem pojawili się na boisku w drugiej połowie.
Kiedy wydawało się, że podopieczni Magiery opanowali sytuację... stracili gola. Zespół Sheriffa wyrównał w 88. minucie po rzucie rożnym. Cyrille Bayala z Burkina Faso trafił głową z najbliższej odległości, bo nie przypilnował go Maciej Dąbrowski. Zszokowani legioniści nie zdołali już zmienić losów konfrontacji. Po remisie u siebie 1:1 o awans do fazy grupowej Ligi Europy będzie bardzo trudno. Czytaj także na sport.tvn24.pl
dasz