Znał je każdy, kto jeździł pociągiem między jednym a drugim brzegiem Wisły. Społecznicy chcieli ich zachowania, ktoś ich jednak ubiegł. Zamalowanie praskich murali wojewódzki konserwator zabytków nazywa "strasznym barbarzyństwem", choć... sam miał dać na to zgodę.
"No to pożegnaliśmy murale, które prawie 50 lat przetrwały w krajobrazie Pragi... Jak widać, właściciel ściany był szybszy" - napisało w środę stowarzyszenie Dla Pragi na Facebooku po tym, jak dwa murale zostały pokryte szarą farbą.
Chodzi o dwie peerelowskie reklamy na ścianach budynku przy Targowej 15 - "Foton" i "Jubiler" - które przetrwały do dziś i stały się nieodłączną częścią krajobrazu Pragi. To również pamiątka po dawnej, reklamowej estetyce.
- To swoiste ikony. Zostały uwiecznione na przykład w filmie Barbary Sass pod tytułem Krzyk. Stanowiły również pamiątkę po zakładach i firmach, których dziś już nie ma - Warszawskich Zakładach Fotograficznych na Woli oraz Przedsiębiorstwie Handlu Detalicznego - zwraca uwagę Krzysztof Michalski ze stowarzyszenia Dla Pragi.
Oba murale były na ślepych ścianach, więc nie można było wykluczyć, że z czasem znikną. Stało się to jednak już teraz i wszystko wskazuje, że na ich miejscu mają się pojawić reklamy (także w technice muralu).
Konserwator za a nawet przeciw?
Rozgoryczenie jest tym większe, że stowarzyszenie - w trosce o los murali - złożyło w maju wniosek do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Jakuba Lewickiego o wpis do rejestru zabytków.
"Popieram ochronę tych zabytków. Będę wpisywał je do rejestru zabytków, co trwale uchroni je przed zniszczeniem" - napisał w marcu Lewicki pod jednym z postów.
Ale z wpisem nie zdążył. Michalski nie kryje oburzenia: - One stanowiły cenny relikt reklamowego krajobrazu okresu PRL, zachowanego na Pradze. To także pozostałość po zmianach przestrzennych zachodzących w tamtym czasie, czyli wyburzanie drewniaków i pojawiania się "ślepych" ścian na reklamy.
Nie udało nam się porozmawiać o tej sprawie z Jakubem Lewickim. Odebrał telefon, ale stwierdził tylko: - Jestem 5 tysięcy kilometrów od Warszawy. Proszę o kontakt z rzeczniczką.
Agnieszka Żukowska odpisała z kolei SMS-em, że jest na zwolnieniu i odesłała bezpośrednio do urzędu.
W tym miejscu powstaną reklamy
Tymczasem rzeczniczka dzielnicy Praga Północ Anna Rychlik, powiedziała nam, że... to konserwator wydał zgodę na zamalowanie murali. Miało się to stać 25 czerwca i - jak relacjonuje Rychlik - była to zgoda na "malowanie murali artystycznych i murali sponsorowanych ze zmienną ekspozycją na ścianie szczytowej (od strony trasy Świętokrzyskiej) budynku przy ulicy Targowej 15 w Warszawie wraz z oświetleniem".
W praktyce oznacza to, że w tym miejscu powstaną reklamy. - 11 lipca Wydział Architektury i Budownictwa tutejszego urzędu wystąpił do Wydziału Ochrony Krajobrazu Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Warszawy o opinię w tej sprawie oraz interwencję w sprawie likwidacji murali - tłumaczy Rychlik.
I dodaje, że tego samego dnia urzędnicy wysłali do wspólnoty mieszkaniowej pismo informujące, że murale powinny zostać zachowane.
Potwierdza to przedstawiciel firmy Proem - Service, administrującej budynkiem przy Targowej 15 (odmówił podania nazwiska). - We wtorek przyszło takie pismo z wydziału Architektury i Budownictwa. Powołali się decyzję konserwatora z prośbą, żeby zachować murale, ale było po fakcie. We wtorek murali już nie było - mówi.
Jego zdaniem, murale były w złym stanie i "była to tylko kwestia czasu, aż trzeba je będzie usunąć".
Został tylko Muchozol
Tymczasem wojewódzki konserwator jest... oburzony sytuacją. Mimo dzielącej go od Warszawy odległości, napisał na Facebooku stowarzyszenia:
"Jest to straszny przykład barbarzyństwa. Zniszczone murale miały wysoką wartość historyczną i naukową. Od lat wzruszały one oglądających. Zwracam się z prośbą do społeczników z Pragi i nie tylko, o przygotowanie listy najbardziej zagrożonych murali, które mogą być wpisane z urzędu do rejestru zabytków jako zabytki ruchome jako obiekty zagrożone".
Zgodnie z sugestią rzeczniczki próbowaliśmy się w czwartek skontaktować z urzędem Mazowieckiego Konserwatora Zabytków. Usłyszeliśmy jednak, że rzeczniczka nie ma zastępcy i nikt nie może z nami rozmawiać, a pytania mamy wysłać mailem.
Obiecana odpowiedź na razie nie nadeszła.
- W tym rejonie pozostał już tylko jeden mural. Przy Targowej 22 wciąż można zobaczyć reklamę "Molozol - Muchozol - Sanitozol". Ciekawe czy konserwator zdąży z wpisaniem go do rejestru? - zastanawia się Michalski.
mp/r