Przepychanki, pokrzykiwania i nerwy na wilanowskim pokazie. Stłoczeni w bramie ludzie nie mogli ani wejść, ani wyjść. – Organizator nad tym nie panował – komentuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Sobotni pokaz przyciągnął do Wilanowa tłumy. Niestety nie obyło się bez przykrych incydentów. Ich powodem stało się wąskie gardło w bramie prowadzącej do pałacu. – Po pokazie widzowie utknęli w bramie. Ludzie na raz próbowali wyjść i wejść – relacjonuje Marcinczak. W tłumie były też osoby starsze i dzieci. – Rodzice w obawie o swoje dzieci brali je a ręce, a późnej na plecy – dodaje reporter.
Ludzie tracili nerwy i zaczynali na siebie pokrzykiwać, niektórzy energicznie się przepychali. – Organizator nie panował nad przepływem widzów. Nie zostały też otwarte boczne bramy – mówi Marcinczak.
Pokonanie 40 metrów zajmowało kilkanaście minut.
Podobne opinie internauci wyrażają na naszym forum. - Niestety organizacja pozostawiała wiele do życzenia. Cieszę się, że nikomu nic się nie stało. Brak ochrony, ludzie prawie się tratowali. Nie widziałem żadnej karetki - napisał ares.
- Byłam tam z dziećmi, było świetnie, tylko ten tłok i brak zrozumienia dla rodziców z dziećmi w wózkach bardzo przerażał - dodała doti.
Korek na parkingu
Jak relacjonuje reporter ciąg dalszy problemów czekał przy wyjeździe z parkingu. – Kierowcy wpychali się w każdą wolną przestrzeń, dzięki czemu wszyscy utknęli w korku. Dojechanie od parkingu do ulicy Wiertniczej zajmowało około 20 minut – informuje Marcinczak.
Widowiskowy pokaz
W Wilanowie odbywa się II Królewski Festiwal Światła. W jego ramach na Pałacu i pobliskim kościele św. Anny obejrzeć można pokazy mappingu. Ratusz w budowie i Świątynia Opatrzności Bożej zostały specjalnie oświetlone. W programie festiwalu są też koncertu.
Tak wygląda pokaz:
wp/par