O karę dożywotniego pozbawienia wolności dla Kajetana P. wniosła przed Sądem Okręgowym w Warszawie stołeczna prokuratura. W procesie dotyczącym brutalnego zabójstwa lektorki języka włoskiego, do którego doszło ponad trzy lata temu, sędziowie wydadzą wyrok 5 lipca.
Proces trwał 13 miesięcy i zakończył się w czwartek. Strony, czyli prokurator, oskarżyciele posiłkowi oraz obrońcy, wygłosili swoje mowy końcowe. Jak nieoficjalnie dowiedział się portal tvnwarszawa.pl, prokuratura wniosła o wymierzenie Kajetanowi P. kary dożywotniego pozbawienia wolności.
Rozprawy toczyły się na Bemowie w specjalnej sądowej sali dla niebezpiecznych oskarżonych. Sąd zdecydował, że będą się toczyć za zamkniętymi drzwiami m.in. ze względu na drastyczny charakter sprawy, ale też kwestie dotyczące zdrowia psychicznego oskarżonego.
Zabójstwo, potem ucieczka
Kajetan P. został oskarżony o to, że 3 lutego 2016 roku w mieszkaniu przy Skierniewickiej na warszawskiej Woli zabił - zadając cios nożem w szyję - 30-letnią Katarzynę, lektorkę języka włoskiego.
Następnie jej ciało poćwiartował i przewiózł do swojego mieszkania na Żoliborzu. Tam zdecydował się podpalić zwłoki i uciec. Dwa tygodnie po zbrodni został zatrzymany w Valletcie, stolicy Malty.
W trakcie podróży powrotnej do Polski, na pokładzie samolotu, zaatakował jednego z policjantów. To drugi z zarzutów, jakie przedstawiła mu prokuratura. Mężczyzna podczas przesłuchania złożył szczegółowe wyjaśnienia i przyznał się do zarzutów.
Żadna ze stron procesu nie kwestionowała, że sprawcą brutalnego zabójstwa jest Kajetan P. Do wyjaśnienia pozostawało jedynie, czy mężczyzna był w chwili zbrodni poczytalny, czyli czy zdawał sobie sprawę z tego, co robi.
Kluczowe ekspertyzy
Opinie biegłych psychiatrów i psychologów dotyczące stanu zdrowia psychicznego Kajetana P. były sprzeczne.
Pierwszy zespół ekspertów, który badał mężczyznę, uznał, że jest on całkowicie niepoczytalny. W takim przypadku jedynym wyjściem było umorzenie sprawy i zwrócenie się do sądu o umieszczenie P. w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym.
Jednak prokuratura zdecydowała się na powołanie drugiego zespołu psychiatrów. Powstała więc druga ekspertyza, z której wynikało, że podejrzany działał "w warunkach ograniczonej poczytalności". To oznaczało, że sprawę można przekazać z aktem oskarżenia do sądu.
Sędziowie dali sobie osiem dni do namysłu. Mogą uznać winę oskarżonego i skazać go na karę, o jaką wniosła prokuratura. Mogą też (ale nie muszą) ze względu na ograniczoną poczytalność oskarżonego nadzwyczajnie złagodzić karę. Trzecią możliwością jest uznanie pierwszej opinii biegłych i umorzenie postępowania ze względu na niepoczytalność oskarżonego.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w piątek, 5 lipca.
ran/pm
Źródło zdjęcia głównego: TVN24