Sekcja zwłok 2,5-letniej dziewczynki i 9-letniego chłopca wykazała, że zmarły w wyniku ran postrzałowych głowy.
Biegły z zakresu medycyny sądowej zakończył sekcję po południu. - Prokuraturzy przekazali informację, że dzieci zginęły od strzału w głowę - powiedziała Anna Kulbicka, reporterka TVN24. Na razie nie znane są jeszcze wyniki sekcji zwłok babci wnuków - prawdopodobnie będą gotowe w środę.
Przesłuchano dziadka, rodziców jeszcze nie
Ciała dwójki dzieci w wieku 2,5 oraz 9 lat oraz ich ranną babcię znaleziono w poniedziałek w lesie niedaleko ul. Chełmońskiego w Ząbkach. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 64-letnia babcia śmiertelnie postrzeliła dzieci, a później próbowała popełnić samobójstwo. Zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Na razie udało się przesłuchać dziadka dzieci. Rodziców nie przesłuchiwano, ponieważ nie zgodził się na to psycholog policyjny.
Zabezpieczyli pistolet ojca
Policjanci zabezpieczyli znaleziony na miejscu tragedii pistolet. Broń została przekazana do badań balistycznych. Należała do ojca dzieci, który miał na nią pozwolenie. - Pistolet jest legalny. Wyjaśniamy, w jakich okolicznościach ta pani mogła wejść w jego posiadanie - powiedziała prokurator Mazur.
Babcia zostawiła pożegnalny list. - Prokuratura wie o tym, ale na razie nim nie dysponuje - poinformowała Mazur.
Jak podaje PAP, dzieci były niepełnosprawne. Sąsiedzi rodziny mówili w rozmowie z reporterką TVN24, że miały zespół Downa.
PAP/bako//mz