W miejscowości Górki zapalił się las, który jest częścią Kampinoskiego Parku Narodowego. W akcji gaszenia pożaru brało udział ponad 80 strażaków. Działania utrudniały warunki pogodowe - silny wiatr i suchość lasu. Po południu sytuację udało się opanować, ale straż zostaje na miejscu.
Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o rozprzestrzeniającym się ogniu przed godziną 12.
- Na miejscu pracuje 20 jednostek straży pożarnej, czyli około 80 ratowników. Mamy do czynienia z tak zwanym pożarem wierzchołkowym, czyli ogień idzie czubkami drzew. W skutecznej akcji przeszkadza silny wiatr, przez który ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko - poinformował przed godziną 13 Karol Kierzkowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
Jak dodał, problemy potęgował fakt, że od dawna nie padał deszcz i w lasach jest bardzo sucho. - Sytuacja jest rozwojowa. Dodatkowo, w lesie jest nieco trudniej zorientować się ratownikom, którzy stoją na poziomie zero, a dookoła 20-metrowe drzewa - relacjonował.
Pogoda nie ułatwia akcji
Tomasz Wołoszyn z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Dworze Mazowieckim określał sytuację w Puszczy Kampinoskiej jako poważną.
- Jest silne zadymienie, a dodatkowo ze wstępnych informacji wynika, że ogień przedostał się na drugą stronę, na tory kolejowe. Trudno mówić o szczegółach, bo to bardzo duży obszar. Domostwa, które znajdują się na tym terenie, są bronione przez jednostki, które pojechały na miejsce, żeby w razie konieczności ugasić ogień - wyjaśnił po godzinie 14. Ostatecznie ogień nie doszedł do domów.
Sytuacja opanowana
Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. - Strażacy zapewniają, że ogień jest pod kontrolą. W miejscowości Górki ogień był tak bardzo rozwinięty, że zagrażał kilku gospodarstwom. Na szczęście, strażakom udało się tę walkę wygrać i domy nie ucierpiały - relacjonował na antenie TVN24. - Na pewno silny wiatr nie ułatwia sprawy i powoduje, że zagrożenie jest bardzo realne - podsumował.
Około 15 Kierzkowski potwierdził, że sytuację udało się opanować. - Trwa dogaszanie pożaru, które zakończy się zapewne dopiero za kilka godzin. Sytuacja się jednak już nie rozwija. Część strażaków już zakończyła działania i pojechała w inne miejsce. Szczęśliwie, nie przerodziło się to w duży pożar, nikomu nic się nie stało i żadne gospodarstwo nie uległo zniszczeniu - przekazał Kierzkowski.
Jak dodał, obszar, który objęty był zagrożeniem to około 40 hektarów. - To nie znaczy, że cały ten teren się palił. To obszar szeroki i długi na kilka kilometrów, więc jeszcze nie wiadomo jaka dokładnie jego część się spaliła - zastrzegł.
Uratowane gospodarstwo
Na miejscu był również reporter TVN24, który rozmawiał właścicielem gospodarstwa, któremu zagrażał pożar. Walenty Kowalewski opowiadał, że gdyby nie szybka i skuteczna akcja strażaków, spłonęłoby domostwo i budynki gospodarcze. - Na mojej działce ten ogień się zatrzymał, bo gdyby poszedł dalej, to już chyba nikt by tego nie uratował - wyjaśniał.
Przyznał, że dużym utrudnieniem akcji gaśniczej był silny wiatr. - Jest tu cała stodoła siana, słomy, bydło i obora. To było bezpośrednio zagrożenie, bo my z jednej strony broniliśmy, a wiatr przerzucił ogień na drugą stronę. To była okropna siła i wiry. Sąsiadce też ogień podszedł pod mury - relacjonował.
Ostatecznie ogień strawił tylko drewno na opał, zgromadzone na działce.
"Zagrożonych 40 hektarów lasu"
Kolejny duży pożar lasu wybuchł w Cieksynie w powiecie nowodworskim. Na miejsce przybyło 120 strażaków i 30 wozów strażackich. Zagrożonych ogniem jest 40 hektarów lasu.
- Zagrożone były domki letniskowe i domki mieszkalne, w tej chwili nie mam informacji o osobach poszkodowanych - powiedział PAP rzecznik mazowieckiej PSP mł. bryg. Karol Kierzkowski. Jak podkreślił, "sytuacja wciąż jeszcze nie jest opanowana i pewnie jeszcze do wieczora tak będzie".
- To kolejny duży pożar na terenie województwa mazowieckiego. Sytuacja w lasach jest katastrofalna, bo jest trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Każda iskra, każda nieuwaga może spowodować duży pożar - podsumował strażak.
mp/pm/PAP/b