Kilka dni temu w kinie Elektronik pokazano dwa spoty - jeden o listonoszu spotykającym powstańca i drugi o sanitariuszce, która dzieli się wspomnieniami z opiekującą się nią pielęgniarką. W filmach Jana Klecla (scenariusz) i Magdy Wieczorkowskiej-Klecel (scenariusz i reżyseria) wystąpili Stanisław Brudny, Krzysztof Kwiatkowski i Antonina Sidor ("Kamienica") oraz Anna Milewska, Anna Karczmarczyk i Paweł Piotrowski ("Szpital").
Samotna rocznica
Zdaniem dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego, wielu z powstańców rocznicę 1 sierpnia spędzi samotnie.
- W tej chwili żyje ponad dwa tysiące powstańców, oni wszyscy mają powyżej 90. lat. Spotem chcieliśmy pokazać, ze mają różne potrzeby, nie tylko fizyczne, ale też chcą, żeby Polacy w tym momencie, kiedy wyją syreny, w godzinę "W", byli razem, byli wspólnotą - mówił Ołdakowski.
I zaznaczał, że spoty mają zainteresować warszawiaków powstańcami, tym co robią, i gdzie są teraz.
- Można ich odwiedzić, można zapytać co u nich słychać, może można im pomóc. Ktoś, kto dzisiaj chce ich naśladować, powinien coś wokół nich zrobić - komentował Ołdakowski.
Zaznaczał też, że najtrudniejszą publicznością, która ogląda spoty są właśnie powstańcy. - Wzruszyli się, czuli się tymi osobami ze spotów, rozumieli wymowę - mówił.
Wciąż witalni
Opowiadał, że od powstańców, którzy teraz są już po dziewięćdziesiątce, możemy uczyć się… witalności i samopomocy, bo oni wciąż myślą o swoich kolegach z oddziałów i wciąż są aktywni.
- Bycie powstańcem to jest bycie osobą zaangażowaną, bycie kimś, kto ma prawo zabrać głos w sprawach polskich, w sprawach otoczenia, w sprawach istotnych - opowiadał.
kz/pm