Policja przesłuchała autora filmów z rasistowskiego incydentu w SKM

Incydent w SKM
Źródło: TVN24
Policja szuka świadków rasistowskiego ataku w pociągu SKM. Zgłosił się już mężczyzna, który nagrał i przesłał na Kontakt24 filmy z przebiegiem zajścia. Po naszym artykule o incydencie zarząd Szybkiej Kolei Miejskiej zapowiedział, że będzie dążyć do wyjaśnienia sprawy.

O sprawie napisaliśmy w środę, po tym jak na Kontakt 24 dostaliśmy dwa filmy z incydentu. Na nagraniu widać mężczyznę i kobietę, którzy w wulgarnych słowach każą ciemnoskóremu mężczyźnie wysiąść z pociągu. Kobieta oskarża, że ją dotknął. "Nie będzie mnie brudas obmacywał" - krzyczy. Inny pasażer nazywa go potem "czarnuchem". Na peronie dworca Śródmieście dochodzi do szarpaniny.

Szybka Kolej Miejska, w której pociągu rozegrała się pierwsza z dramatycznych scen o sprawie dowiedziała się z tvnwarszawa.pl. Zarząd spółki zapewnia, że będzie dążył do wyjaśnienia sprawy.

- Wdrożyliśmy procedurę sprawdzającą, przyglądamy się monitoringom, mamy zamiar przesłuchać kierowników pociągów. Nadaliśmy bieg zdarzeń – zapewnia nas Krystyna Pękała, prezes spółki. I dodaje, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. – Procedura nie jest prosta, ponieważ nie posiadamy informacji, w którym pociągu doszło do zdarzenia, dlatego sprawdzamy wszystkie pociągi, które kursowały od godz. 13 – informuje Pękała.

Policja bada sprawę

O to, dlaczego ochrona nie interweniowała na dworcu, zapytaliśmy przedstawicieli PKP. Czekamy na odpowiedź.

O sprawę pytamy także w Zarządzie Transportu Miejskiego, który zamawia usługi w SKM. - Rozumiem dramatyzm sytuacji, ale interwencja powinna być od razu, czyli w momencie zdarzenia. Z SKM nie wpłynęło do nas zgłoszenie o jakichkolwiek utrudnieniach, dlatego mamy ograniczone pole działania – mówi Magdalena Potocka z Zarządu Transportu Miejskiego.

Swoje działania rozpoczęła także policja. – Wszczynamy postępowanie na podstawie art. 257 kodeksu karnego dotyczącego publicznego znieważenia osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej czy rasowej. Za to przestępstwo grozi do trzech lat pozbawienia wolności - informuje nas Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Jest to przestępstwo ścigane z urzędu. Nie oznacza to jednak, że osoby biorące udział w zajściu zostaną ukarane. Jest to tylko rozpoczęcie procedury - tłumaczył.

Apel do świadków

I dodaje, że policja apeluje do wszystkich świadków zdarzenia o pomoc. - Zależy nam na tym, aby pokrzywdzona osoba zgłosiła się na komendę, to by ułatwiło poszukiwania sprawców. Chcemy wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia – tłumaczy Mrozek.

W rozmowie z reporterką rzecznik podkreśla, że nagrania nie do końca obrazują cały przebieg zdarzenia, nie ma na nich ich początku. - I tutaj bardzo ważna byłaby relacja czy to osób, które w nich uczestniczyły jak i potencjalnych świadków. Prosimy o kontakt z komendą stołeczną lub każdą inną jednostką policji. Zależy nam, aby uzyskać relacje o przebiegu całego zajścia - podsumowuje Mariusz Mrozek.

Jak poinformowała reporterka TVN24 Karolina Nowak na razie na policję zgłosił się mężczyzna, który nagrał filmy z incydentu i przesłał je na Kontakt24. - Skoro powiedziałem "a" muszę powiedzieć "b" - deklaruje w rozmowie telefonicznej z TVN24.

Według pojawiającego się w internecie komentarza osoby podającej się za świadka, incydent zapoczątkowało klepnięcie kobiety w pośladek przez czarnoskórego mężczyznę.

Rasistowski incydent w SKM

Awantura w SKM

kz/b/mś

Czytaj także: