Sprawa pewnie nie wyszłaby na jaw, gdyby w ręce pewnego archeologa nie trafił magazyn wnętrzarski. Na jednej z fotografii mężczyzna dostrzegł zabytkowe naczynia. Zawiadomił policję. Okazało się, że to autentyki sprzed kilku tysięcy lat.
- Sprawa ujrzała światło dzienne, gdy w jednym z magazynów dotyczącym aranżacji wnętrz ukazało się zdjęcie pokoju wykonane przez wilanowską stylistykę, na którym widać było bardzo stare gliniane naczynia stojące na półce - informuje Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Po przyjęciu zgłoszenia, funkcjonariusze skontaktowali się z przedstawicielami Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Jego pracownicy wstępnie potwierdził, że przedmioty mogą pochodzić sprzed trzech tysięcy lat.
Policjanci pojechali na miejsce.
"Nie mieli świadomości"
- Oględziny przeprowadzone przez eksperta instytutu wstępnie potwierdziły, że naczynia stanowią elementy kultury łużyckiej występującej głównie na ziemiach polskich w czasach środkowej i młodszej epoki brązu. Urna, czerpak oraz dwa inne naczynia są autentyczne i pochodzą prawdopodobnie sprzed około 3000 lat - podaje Koniuszy.
I dodaje, że posiadanie ich przez osoby prywatne jest zabronione, ponieważ stanowią własność Skarbu Państwa.
- Obecni posiadacze zabytkowych przedmiotów oświadczyli, że nie mieli świadomości o ich pochodzeniu oraz o tym, że stanowią one wartość muzealną. Wyjaśnili, że otrzymali je w prezencie około 15 lat temu od swojego nieżyjącego znajomego - powiedzieli.
Trafią do muzeum
Naczynia zostały zabezpieczone i przewiezione na komisariat. Teraz obejrzy je biegły archeolog. - W zależności od jego opinii, po uzgodnieniu z Narodowym Instytutem Dziedzictwa, zabezpieczone rzeczy zostaną przekazane do wskazanego muzeum - zapewnia przedstawiciel policji.
kz/b