Ulica Żółwia jest jedną z osiedlowych uliczek. Pomimo że jest bardzo wąska to prowadzi do kilku bloków, które niedawno powstały. Osiedle ciągle się rozbudowuje, ale -według mieszkańców - nikt nie zwraca uwagi na problem dojazdu do nowo powstających budynków.
- Deweloperzy stawiają domy, gdzie popadnie. Brak chodników. Ludzie uciekają przed samochodami. Jest niebezpiecznie, bo uliczka ma 3 metry szerokości i jest bardzo popularnym skrótem do ulicy Conrada - mówi Marcin Włodarczyk, mieszkaniec okolicy.
Na jednej z grup w mediach społecznościowych pan Marcin opisał, jak pobocze tej uliczki zostało zastawione przez parkujące samochody. Nie dość, że samochody jadące z przeciwnych kierunków nie miały gdzie się wyminąć, to jeszcze widoczność połączenia z ulicą Mistrzowską została ograniczona.
-
Dodatkowymi utrudnieniami na skrzyżowaniu są też altanka i śmietnik, przez które nie widać samochodów wyjeżdżających z sąsiedniej ulicy.
- Jeszcze gorzej, kiedy w tym zamieszaniu znajdzie się pieszy. Nie ma gdzie uciekać,- dodaje mieszkaniec.
Policja przeprowadziła kontrolę
Mieszkańcy wielokrotnie zwracali się o pomoc do dzielnicy. Jak twierdzą, w obliczu braku reakcji, poprosili o pomoc Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusze przeprowadzili kontrolę. Uznali, że obecna organizacja ruchu na Żółwiej jest niebezpieczna.
"Potwierdzono, iż szerokość jezdni uniemożliwia swobodne wyminięcie się pojazdów. [...] Ponadto zlokalizowane w rejonie skrzyżowania ul. Żółwiej z ul. Mistrzowską pomieszczenie gromadzenia odpadów, znacznie ogranicza widoczność uczestnikom ruchu drogowego i określenia kierującym, czy z przeciwległej strony zza zakrętu nadjeżdża pojazd" - to fragment pisma z WRD do Wydziału Infrastruktury w dzielnicy Bielany.
Policja zaleca dzielnicy podjęcie działań w ramach posiadanych kompetencji, by na Żółwiej poprawić bezpieczeństwo i porządek w ruchu drogowym. W piśmie nie podano jednak daty, do której te działania miałyby zostać wprowadzone.
Dzielnica odsyła do wodociągów, wodociągi odsyłają dalej...
Mieszkańcy wielokrotnie zwracali się do dzielnicy z apelem o poprawę bezpieczeństwa na tej ulicy. W odpowiedzi władze zapowiedziały przebudowę i zaczęły ubiegać się o zwiększenie środków dla zadań inwestycyjnych w latach 2017-2019. Część inwestycji ma zostać współfinansowana ze środków Warszawskiej Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Chomiczówka".
To jednak nie uspokaja mieszkańców. -
Sytuacja pozostała identyczna do dziś. Nie wiadomo, kiedy miałaby rozpocząć się przebudowa, dlatego że jej start uzależniony jest od zrealizowania prac przy wodociągu i budowy kanalizacji w rejonie niebezpiecznej ulicy.
- Spółka jak i miasto stołeczne Warszawa podejmują wszystkie możliwe działania, by inwestycja została zrealizowana możliwie jak najszybciej. Termin rozpoczęcia prac jest zależny od uzyskania prawa do dysponowania terenem na cele budowlane. Istotną zmienną jest również przebieg postępowania przetargowego - twierdzi Roman Bugaj, rzecznik MPWiK i podkreśla, że przygotowania do inwestycji rozpoczęły się już w tym roku.
Mieszkańcy nie rozumieją, dlaczego nie można chociażby zmienić oznakowania ulicy. - Nasze oczekiwania były i są proste. Przede wszystkim poprawa bezpieczeństwa i właściwe oznakowanie. Dziś kierowcy nie respektują informacji o pieszych, łamią ograniczenie prędkości. Wszędzie jest 30 km/h, a na Żółwiej jest 40 - podsumowuje Włodarczyk i dodaje, że na ulicy powinien pojawić się zakaz wjazdu pojazdów o masie powyżej 3,5 tony.
Sytuacja na ulicy Żółwiej