W sobotę wraz z kolegami z drużyny świętował zwycięstwo w Pucharze Anglii, w niedzielę przyleciał już do Polski. - Feta była wspaniała. To było pierwsze trofeum zdobyte przez nas od dziewięciu lat, więc radość była ogromna. To było bardzo ważne dla mnie, dla kibiców i całego klubu - powiedział urodzony w Gliwicach piłkarz.
"Stworzyć ją tam, gdzie jest bieda"
W krótkiej przerwie od futbolu, bo już w środę zaczyna wraz z kadrą Niemiec przygotowania do mundialu, przyleciał do Warszawy, by otworzyć na Pradze świetlicę dla dzieci w wieku 6-12 lat i zagrać z nimi w piłkę.
- Cztery lata temu szukaliśmy budynku odpowiedniego do otworzenia świetlicy. Chcieliśmy ją stworzyć tam, gdzie jest największa bieda. Oczywiście wszędzie można znaleźć takie miejsca. Nie jestem w stanie pomóc wszystkim. Zbieraliśmy informację i zdecydowaliśmy się na Pragę Północ. Myślę, że miejsce jest bardzo fajne, budynek odrestaurowany - dodał Podolski.
W Kolonii, gdzie Podolski się wychował, "Arka" działa już od jakiegoś czasu. - Na Warszawie nie zaprzestaniemy. Kolejne powstaną na Śląsku. Pochodzę z Polski, jestem z Polski, rodzina jest z Polski. Chciałbym pomóc - zapowiedział.
Świetlica ma być miejscem, w którym dzieci czuć się będą jak w domu. - Nie chodzi mi o to, by dać 100 zł do torby, czy nakarmić głodne osoby, ale chcę zapewnić im także opiekę. Trzeba z nimi wszystkimi pracować. Zwłaszcza takie dzieci, co nie mają rodziców - wtedy potrzebują także innego rodzaju wsparcia, rozmowy. Ważne tutaj jest serce. Właśnie na tym mi zależy, by poczuły, że są kimś ważnym w tym miejscu - dodał.
Łukasz Podolski z wizytą na Pradze Północ
Obiecał, że będzie wracać
Podolski chce także przylatywać regularnie w odwiedziny do "Arki".- Nie mam za wiele wolnego czasu, ale jak człowiek angażuje się w takie projekty, to trzeba go znaleźć. Nie chodzi tylko o postawienie budynku i finansowanie, ale trzeba dać też coś więcej od siebie. Nie będę tu oczywiście codziennie, ale jak tylko się uda, będę przyjeżdżał. Co będę wówczas robić? Przede wszystkim grać z nimi w piłkę nożną - obiecał.
Już w środę Podolski musi stawić się na zgrupowaniu kadry Niemiec, która rozpoczyna pierwszy etap przygotowań do mistrzostw świata.
- Taki jest właśnie ten sport. Nie ma zbyt wiele czasu dla siebie, ale ja kocham to, co robię. Piłka to nie jest boks, kiedy po walce ma się pół roku przerwy - zaznaczył. Niespełna 29-letni zawodnik Arsenalu nie chciał wprost powiedzieć, czy nie boi się o swój udział w mundialu. Selekcjoner Joachim Loew powołał do szerokiej kadry wielu młodych piłkarzy.
- Zawsze słychać narzekania. W Polsce, że nie ma młodych, w Niemczech, iż nie stawiają już na doświadczonych i sprawdzonych. Mamy dobrą drużynę i teraz należy skupić się na przygotowaniach. Jedziemy do Brazylii, by powalczyć. Wiemy, że jesteśmy jednym z faworytów, ale są i inne drużyny, które są groźne" - podkreślił.
Mundial rozpocznie się 12 czerwca, a finał zaplanowany jest na 13 lipca.
"Jest to dar serca"
Jak obiecał, tak zrobił
Łukasz Podolski to niemiecki piłkarz pochodzenia polskiego. "Poldi" urodził się w Gliwicach w 1985 roku, obecnie gra w Arsenalu Londyn i reprezentacji Niemiec. W Niemczech mieszka od 1987 roku, mimo to zachował silne więzi z Polską.
W wywiadach podkreśla, że odwiedza rodzinę na Górnym Śląsku. Jak sam twierdzi, nikt nie złożył mu propozycji grania w biało-czerwonych barwach, gdy mógł jeszcze wybrać grę w polskiej reprezentacji, więc zdecydował się na grę dla Niemiec, gdzie się wychował. Drugi sezon gra w Arsenalu Londyn (czwarty zespół angielskiej Premier League), z którym zdobył właśnie Puchar Anglii. Wcześniej był zawodnikiem FC Köln, Bayernu Monachium.
Otwarcie świetlicy na Pradze Północ Łukasz Podolski zapowiadał na antenie TVN 24 w maju 2011 roku. Słowa dotrzymał. Posłuchaj archiwalnej rozmowy z piłkarzem:
lata