Pełnomocnicy wrócili na Bemowo. Urzędują w domu kultury

Pełnomocnik o konflikcie na Bemowie
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Wyproszeni w środę z bemowskiego urzędu pełnomocnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz wrócili w czwartek. Tym razem nie pojawili się jednak w dzielnicowym ratuszu, ale zajęli gabinet w Bemowskim Centrum Kultury. - Nasze zadania nie kolidują z zadaniami zarządu dzielnicy - przekonują.

W środę burmistrz Krzysztof Zygrzak przegonił z urzędu dwóch pełnomocników Hanny Gronkiewicz–Waltz, którzy mają odpowiadać za wydatki i sprawy kadrowe dzielnicy.

Wejście przez kulturę

Władze Warszawy jednak się nie poddają – w czwartek pełnomocnicy wrócili na Bemowo.

- Na krótki czas: jeden, dwa dni, do ułożenia spraw organizacyjnych, a także wskazania miejsca, gdzie pełnomocnicy mają urzędować w samym bemowskim ratuszu, będą wykorzystywali Art Bem - mówi tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik urzędu miasta.

Będą się naradzać

Pełnomocnicy przyszli do pracy rano. Razem z nimi pojawili się prawnicy ratusza. Udostępniono im gabinet dyrektora centrum, który jest na urlopie. Poprosili o komputer i zamknęli się w pokoju na kilka godzin, by przedyskutować możliwe opcje wyjścia z impasu.

- Zarząd dzielnicy Bemowo nie chciał z nami rozmawiać, mimo iż otrzymali nasze pełnomocnictwa. Nikt nie kwestionuje wyboru zarządu dzielnicy, my jedynie chcieliśmy ustalić zakres współpracy, abyśmy mogli wykonywać pełnomocnictwa od pani prezydent – przekonuje Marek Lipiński, jeden z pełnomocników.

- Nasze zadania nie kolidują z zadaniami zarządu dzielnicy. Ich zadania wynikają z przepisów, jednak około 80 proc. jest uwarunkowanych pełnomocnictwem prezydenta. Pani prezydent powtarzała wielokrotnie, że temu zarządowi, z powodu braku zaufania, pełnomocnictw nie da. Udzieliła ich nam – dodaje.

I informuje, że postanowili spotkać się w czwartek w Bemowskim Centrum Kultury by "zastanowić się co dalej".

Rozesłano maile do urzędników

Po południ pełnomocnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz rozesłali pracownikom urzędu na Bemowie maile, w których tłumaczą zamieszanie. Czytamy w nich: "Potrzebna jest bezwzględna współpraca w celu sprawnej, bieżącej obsługi mieszkańców Bemowa i spokojnego funkcjonowania Urzędu Dzielnicy".

Pełnomocnicy tłumaczą też pracownikom, że od tej pory są ich przełożonymi. "W świetle załączonych pełnomocnictw oraz struktury organizacyjnej Urzędu m.st. Warszawy, którego kierownikiem jest Prezydent, jesteście Państwo zobowiązani do realizacji poleceń służbowych Pełnomocników. Informujemy Państwa, że każde polecenie Pełnomocnika w zakresie obowiązujących Pełnomocnictw musi być przez Państwa wykonane" - czytamy w dokumencie.

Ale Lipiński twierdzi, że wiadomości do urzędników nie dotarły, ponieważ zarząd Bemowa zablokował skrzynki swoich pracowników. Rzecznik burmistrza Tomasz Mikołajczak w rozmowie z nami zaprzeczył tym oskarżeniom, dodając że on żadnego maila od pełnomocników nie otrzymał.

Spotkanie z wiceprezydentem

W środę w ratuszu odbyło się także spotkanie delegacji bemowskich radnych z wiceprezydentem stolicy.

- Przyszli radni z Bemowa, ale nie spotkali się z panią prezydent, bo miała inne obowiązki w tym czasie. Z radnymi spotkał się wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, rozmowa była bardzo rzeczowa, merytoryczna, nurtowały ich pewne wątpliwości, co do sytuacji w dzielnicy Bemowo, a wiceprezydent wszystko im wyjaśniał – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.

Wizytę przy placu Bankowym potwierdza rzecznik urzędu dzielnicy. – Zjawiło się troje radnych: Maciej Ryszkowski, Barbara Szczołek i Wiesława Schubert-Figarska. Chcieli porozmawiać z panią Gronkiewicz-Waltz, ale nie miała czasu. Podczas rozmowy z wiceprezydentem przedstawili swoje zdanie, spotkanie odbyło się w miłej atmosferze. Radni umówili się także na kolejne z panią prezydent, gdy będzie miała czas - relacjonuje Tomasz Mikołajczak.

Apel do premier

Także w środę odbyła się sesja rady Bemowa pod przewodnictwem przewodniczącego Jarosława Dąbrowskiego. W przyjętej uchwale radni zaapelowali do premier Ewy Kopacz o osobistą interwencję.

"Sprawa ta nie ma charakteru politycznego, a wyłącznie obywatelski i propaństwowy. Obecne postępowanie warszawskich struktur partii kierowanej przez Panią Premier, nie może i nie powinno mieć nigdy miejsca w Państwie Prawa. W stosunku do Bemowa, Hanna Gronkiewicz-Waltz ostentacyjnie łamie nie tylko przepisy, ale także wszelkie standardy Konstytucyjne oraz demokratyczne" – czytamy w uchwale.

Jak przekonują radni, chodzi o nieudzielenie przez prezydent pełnomocnictw wybranym członkom zarządu i wysłaniu pełnomocników.

Konflikt na Bemowie trwa od czasu wyboru nowych władz po wyborach samorządowych. Na stanowisko burmistrza wskazany przez radnych został Krzysztof Zygrzak, ale Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że nie udziela pełnomocnictw zarządowi Bemowa, jeśli będą w nim zasiadać ludzie związani z Jarosławem Dąbrowskim, który łączony jest z tzw. aferą bemowską.

Z kolei Zygrzak zagroził Hannie Gronkiewicz-Waltz „impeachmentem" (usunięciem z urzędu).

KRZYSZTOF ZYGRZAK O WSKAZANYCH PRZEZ RATUSZ PEŁNOMOCNIKACH:

Burmistrz Krzysztof Zygrzak o pełnomocnikach prezydent

Afera na Bemowie

Tak zwaną aferę bemowską rozpętał były wiceburmistrz dzielnicy Paweł Bujski. Po tym, jak został odwołany, wydał oświadczenie, w którym oskarżył wiceprezydenta Jarosława Dąbrowskiego oraz władze i urzędników bemowskiego ratusza m.in. o nepotyzm, mobbing, nadużywanie władzy i niejasności przy inwestycjach.

Spowodowało to lawinę dymisji i odwołań. Najpierw zrezygnował Jarosław Dąbrowski, wiceprezydent Warszawy i były burmistrz Bemowa.

Ze stanowiskiem pożegnał się wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak. Twierdził jednak, że nie ma to związku z aferą bemowską.

25 kwietnia na szeregowe stanowisko został zdegradowany Radosław Kulikowski, dyrektor Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wcześniej był dyrektorem OSiR Bemowo.

Do dymisji podał się Arkadiusz Majcher, dyrektor Bemowskiego Ośrodka Kultury.

Prezydent Warszawy odwołała też szefa dzielnicowego OSiR, Roberta Panewczyńskiego.

Do dymisji podał się burmistrz Albert Stoma. Wraz z zastępcami Danielem Nowoleckim i Markiem Karpowiczem.

Sprawą zajmuje się też prokuratura.

ep,ran/ec

Czytaj także: