Obrońca zapowiada zażalenie w sprawie decyzji o areszcie Arkadiusza Ł. ps. Hoss, podejrzanego o wyłudzenia metodą na wnuczka. Według prawnika naruszona została konstytucja i kodeks postępowania karnego.
- W mojej ocenie zostały naruszone dyspozycje z artykułu 41. konstytucji, jak i również kodeksu postępowania karnego w zakresie czasu, kiedy można stosować tymczasowe aresztowanie. Sąd ma 24 godziny na zastosowanie tymczasowego aresztowania. Dzisiaj to orzeczenie zapadło w 269 godzinie - powiedział w rozmowie z TVN24 Aleksander Kowzan, obrońca "Hossa".
Obrońca Arkadiusza Ł. odniósł się także do zniknięcia jego klienta. Stwierdził, że "Hoss" cały czas przebywał w szpitalu MSWIA. - Również było to przedmiotem argumentacji, nie znalazło to jednak akceptacji ze strony sądu. Sąd odwoławczy będzie weryfikował zasadność tego rozstrzygnięcia - dodał Kowzan.
Sąd zastosował areszt
W czwartek warszawski sąd okręgowy uchylił decyzję sądu pierwszej instancji i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt.
- Zdecydował o trzymiesięcznym areszcie z powodu stwierdzenia obawy matactwa procesowego, prognozowanej wysokiej kary oraz faktu, że podejrzany nie ma w Polsce stałego miejsca zamieszkania – powiedział prokurator Szpringer.
Arkadiusz Ł. został zatrzymany na początku lutego na warszawskiej Woli. Według śledczych mężczyzna jest pomysłodawcą tzw. metody na wnuczka i liderem jednej z największych i najprężniej działających grup zajmujących się takimi oszustwami. Jej członkowie - jak wynika ze śledztwa - mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia. Przy jednorazowych oszustwach były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.
"Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych.
Miał stawiać się na komisariacie
Prokuratura wnioskowała o jego aresztowanie. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował jednak o nieuwzględnieniu tego wniosku. Orzekł natomiast wobec "Hossa" poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. zł, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa pięć razy w tygodniu oraz zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.
Arkadiusz Ł. przestał zgłaszać się w komisariacie w Poznaniu, gdzie miał podpisywać dozór. Policja zawiadomiła o tym warszawski sąd. Pytany na początku tygodnia o niestawiennictwo Arkadiusza Ł. jego obrońca Aleksander Kowzan powiedział PAP, że jest to efekt stanu zdrowia jego klienta.
md/mś