- Wody dziś w Wiśle naprawdę niewiele – relacjonowała we wtorek rano Karolina Wasilewska reporterka TVN24.
A jeszcze niedawno Wisła zabierała plaże, zalewała bulwary. Kilka tygodni temu informowaliśmy, że nadwiślański deptak ogrodzony jest policyjnymi taśmami, a warszawiacy nie mogą nim spacerować. Wtedy mieszkańcy obawiali się powodzi, teraz boją się suszy.
Nie wolno się kąpać
Jednak ratusz zapewnia, że stan wody w Wiśle jest codziennie monitorowany.
Jak podał urząd miejski, we wtorek o godzinie 8 wodowskazy przy bulwarach warszawskich oraz w Porcie Praskim pokazały 42 cm.
"Niski stan wód nie ma wpływu na dostawy wody dla mieszkańców, gdyż jest ona pobierana z dna rzeki"– zapewnili urzędnicy.
Dodali jednak, że nie oznacza, to że kąpiel w rzece jest bezpieczna.
"Niski stan Wisły nie oznacza, że na całej szerokości rzeka ma około 40 cm. Główny nurt jest głęboki 2-3 metry, a pod mostami nawet 5 m. Dno jest bardzo zróżnicowane, a prąd silny. Tak więc próba wchodzenia do wody z zamiarem sprawdzenia jak głęboka jest Wisła, może się skończyć tragicznie" - poinformował ratusz.
Do rekordu jeszcze daleko
Stan wód Wisły utrzymujący się na poziomie około 40 centymetrów nie jest rekordem w historii pomiarów.
"Wyjątkowo niski stan był latem w roku 2015 - 26 cm. Bonusem w tamtym wypadku było to, że mało wody w Wiśle pozwoliło na znalezienie i wydobycie z dna rzeki zabytków, które w XVII w. próbowali wywieźć Szwedzi. Korzystając z niskiego stanu wody archeolodzy wydobyli także fragmenty ław kamiennych wysadzonego przez Niemców po powstaniu warszawskim mostu Poniatowskiego" - przekazało biuro prasowe ratusza.
Wisła ma 27 dopływów, z których te położone na południu kraju decydują o stanie wód rzeki. Z kolei stan tych dopływów zależny jest od opadów deszczów na terenach zlewni.
kz,PAP/ran