Nie ma dowodów, że rodzice znęcali się nad Szymonem. Ale sąd i tak ich ukarał

[object Object]
Niemowlę trafiło do szpitala przy Niekłańskiej (wideo archiwalne)TVN24
wideo 2/3

Pewne jest, że ktoś złamał mu żebra, ręce i nóżki, zrobił mnóstwo siniaków. Ale nie ma pewności, kto to zrobił. Zdaniem sądu zabrakło dowodów, by skazać za to rodziców. Ale można było ich skazać za inne przestępstwo.

O znęcanie się nad 3,5-miesięcznym chłopcem prokuratura oskarżyła jego rodziców: 25-letniego Eryka Ch. oraz 21-letnią Ewelinę N. Ale sąd nie skazał ich za to, że zrobili swojemu dziecku krzywdę, zadając mu ciosy, ale za to, że niedostateczną opieką ułatwili to komuś innemu.

- Sąd nie jest w stanie ustalić, czy oskarżeni byli sprawcami tych ciosów. Ale sąd wskazuje na to, że to oni byli odpowiedzialni, żeby dziecku bezpieczeństwo zapewnić. I nie jest to obowiązek, do którego trzeba jakiegoś specjalnego przygotowania rodzicielskiego - mówiła w poniedziałek podczas ogłaszania wyroku sędzia Małgorzata Matyńska.

Za ułatwienie innej osobie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad Szymonem Ewelina N. została skazana na cztery lata więzienia, a Eryk Cz. - na sześć lat. Jej groziło 10 lat więzienia, jemu zaś do 15 lat więzienia, bo wcześniej był karany za podobne przestępstwo.

Złamane kości, siniaki

Prokuratorskie śledztwo zostało wszczęte po tym, jak rodzice zgłosili się z Szymonem do szpitala dziecięcego przy Niekłańskiej.

Zostali tam skierowani przez fizjoterapeutę, który podejrzewał u chłopca złamanie kości prawego uda.

Podczas badań lekarz stwierdził u Szymona liczne złamania kości rąk, nóg oraz żeber, na różnym etapie gojenia. U dziecka stwierdzono także zaczerwienienie w okolicach oczu, siniaki na czole, w okolicy prawego kolana, na plecach i w okolicy śródbrzusza.

W sprawie początkowo podejrzewano cztery osoby - Eryka, Ewelinę oraz rodziców Eweliny, bo to właśnie z czwórką dorosłych mieszkał kilkumiesięczny chłopiec. Jednak ostatecznie na ławie oskarżonych zasiedli jedynie rodzice chłopca.

Prawdopodobieństwo to za mało

N. zapewniała podczas procesu, że dziecko od urodzenia znajdowało się głównie pod jej opieką. Opisała, że było szczepione i było pod stałą opieką lekarską. Kobieta przyznała, że często kłóciła się z ojcem dziecka. Przyczyną miał być między innymi fakt, że Eryk Cz. nie miał pracy.

Sąd uznał, że nie było żadnych bezpośrednich dowodów na to, że rodzice, a szczególnie ojciec, zadawali ciosy.

Sędzia Małgorzata Matyńska przypomniała w poniedziałek, że Eryk Cz. już wcześniej "miał skłonność do wykazywania przemocy", a świadkowie podczas procesu zeznawali, że niecierpliwiło go zachowanie syna, który na przykład płacze.

Ale jednocześnie sędzia zaznaczyła: - Prawdopodobieństwo nie jest jednak wystarczające do tego, żeby stwierdzić czyjąś winę.

Powinni zareagować

Uzasadniając wyrok sędzia Matyńska wskazywała, że choć nie ma bezpośrednich dowodów na to, że to Eryk i Ewelina uderzali małego Szymona, to właśnie rodzice są odpowiedzialni za zapewnienie dziecku bezpieczeństwa.

- Dziecko z racji swojego wieku, nie było w stanie ani przeciwdziałać, ani się poskarżyć, ani szukać pomocy, ani odsunąć się. To dziecko, było całkowicie zależne od swoich opiekunów, w tym przypadku rodziców - mówiła sędzia.

Sędzia zwróciła też uwagę na to, jak oskarżeni zachowywali się względem siebie.

- Oskarżona - zakładając, że czynu tego dopuścił się oskarżony - nie prezentowała żadnych oznak, czy to obawy, czy strachu wobec oskarżonego. I odwrotnie, podczas rozprawy demonstrowali chęć wzajemnego kontaktu, pewnej czułości, żadnych oznak strachu, zaniepokojenia nad sobą wzajemnie - przekonywała sędzia. - Los tego dziecka był im całkowicie obojętny, i tylko z tego brał się brak reakcji - podsumowała.

Szymon ma już nową tożsamość

Sąd odrzucił wniosek kuratorki Szymona, która wystąpiła o 10 tysięcy złotych nawiązki dla dziecka. Uzasadniał to faktem, że chłopiec ma już nową rodzinę. Został zmieniony jego PESEL oraz tożsamość, a podanie - chociażby numeru konta i danych do przelewu - wskazałoby na miejsce jego zamieszkania.

Rodzicom zostały odebrane prawe rodzicielskie.

Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżeni nie zostali przywiezieni do sądu z aresztu, w którym wciąż przebywają.

kz/pm

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl