Nawet kilkanaście miesięcy bez mostu. Eksperci: potrzebny generalny remont

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz o stanie mostu i remoncie
Źródło: TVN24

Most Łazienkowski w remoncie przez kilkanaście miesięcy, kosztem 500 milionów - według nieoficjalnych informacji portalu tvn24.pl na taki scenariusz muszą się przygotować mieszkańcy stolicy.

Od niedzieli na moście Łazienkowskim pracują eksperci, których zadaniem jest ocenić stan konstrukcji.

Zobacz też: wycięli dziurę w moście.

- Konstrukcja stalowa jest odkształcona. Trudno ocenić, co jest efektem pożaru, a co zużycia. Most nadaje się do generalnego remontu, który i tak był planowany na przyszły rok - powiedział portalowi tvn24.pl jeden z członków komisji.

Według naszego rozmówcy, wyklucza to pierwotne plany o błyskawicznym remoncie lub przywróceniu przeprawy choćby tylko dla ruchu autobusów. Specjaliści zaproponują władzom stolicy przeprowadzenie generalnego remontu. A w tym przypadku koszty mogą przekroczyć 500 milionów.

Ominąć przetarg

Mieszkańcom stolicy trudno sobie wyobrazić kilkanaście miesięcy bez mostu po którym każdej doby przejeżdżało 100 tysięcy aut. A i tak jest to optymistyczne założenie, które nie przewiduje przetargu na wykonawcę remontu.

- Zgromadzenie dokumentacji przetargowej, rozstrzygnięcie i rozpatrzenie ewentualnych odwołań przegranych firm to minimum kilka miesięcy, podczas których na samym moście nic się nie będzie działo - ocenia Rafał Kasterski, radca prawny specjalizujący się w prawie zamówień publicznych.

Samo prawo zamówień publicznych daje możliwości wyłonienia firmy, która dostanie takie zadanie poza pełną procedurą przetargową. Chodzi o artykuły 62 mówiący o "negocjacjach bez ogłoszenia" i artykuł 67 mówiący o "zamówieniu z wolnej ręki".

- Pewne możliwości są. Nie zmienia to faktu, że cudów nie ma, a przygotowanie oferty stolicy zajmuje czas, opracowanie projektu budowlanego, uzyskanie niezbędnych decyzji administracyjnych również - komentuje Kasterski.

Ratunek w... katastrofie

Ale możliwy jest jeszcze jeden scenariusz. Jeśli nadzór budowlany nakaże natychmiastowe zabezpieczenie mostu, ratusz będzie mógł szybciej zdobyć niezbędne decyzje administracyjne.

- W takim przypadku wydaje się je z pominięciem wielu długotrwałych etapów normalnej procedury - tłumaczy wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.

Jeśli zaś okaże się, że generalnego remontu przeprawy nie można odkładać, i tu nadzór może przyjść miastu z pomocą. Musi jednak uznać, że pożar mostu spowodował katastrofę budowlaną. - Wtedy wykonawcę można wybrać nawet z wolnej ręki, oszczędzając przy tym sporo czasu - informuje Wojciechowicz.

Ale póki co, nadzór budowlany nie podjął takiej decyzji, a zmiana kwalifikacji zdarza się bardzo rzadko. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Warszawie nie chce na razie oceniać szans na taką decyzję: - Gdy dostaniemy wyniki ekspertyzy, będziemy mogli się odnieść do takiego pytania - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Kłosowski.

Mostowe doświadczenia stolicy

W przypadku mostów Warszawa ma także dobre doświadczenia - trwająca jeszcze modernizacja mostu Grota-Roweckiego to przykład inwestycji, która posuwa się całkiem sprawnie. I to mimo, że zaczęło się słabo - opóźnienie na budowie mostu Północnego spowodowało, że i ta inwestycja przesunęła się w czasie (miasto chciało, by remont jednej przeprawy zaczął się dopiero, gdy druga będzie otwarta - red.).

Przetarg na modernizację fragmentu trasy S8 od Modlińskiej do wraz z poszerzeniem mostu ogłoszono w grudniu 2011 roku. Nie obyło się bez protestów - wykonawcę wyłoniono dopiero w maju 2013 roku. Umowa zakłada, że czeska firma Metrostav ma w ciągu 27 miesięcy zmodernizować kilka kilometrów trasy wraz z węzłami Wisłostrada i Modlińska, nakryć część drogi tunelami dźwiękoszczelnymi i przede wszystkim przebudować i poszerzyć most. Ten etap prac jest najtrudniejszy i najbardziej wymagający.

Jak na razie Czesi mieszczą się w harmonogramie - w ciągu roku oddali do użytku jedną nową nitkę mostu i pracują na drugiej, cały czas utrzymując ruch na jednej jezdni.

Most po pożarze - nagranie z drona

Robert Zieliński, Karol Kobos //lulu

Zdjęcie główne: PAP/Marcin Obara

Czytaj także: