- Zebrani na Nowogrodzkiej przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Getto Wesoła", "Wesoła walczy o tunel", "Prezesie Kaczyński ratuj Wesołą!". Ich zgromadzenie rozpoczęło się minutą ciszy w związku ze śmiercią prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - relacjonuje Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
I dodaje, że mimo tragicznej informacji, która po południu dotarła z Gdańska, protestujący postanowili kontynuować zgromadzenie. W planach przemówienia i złożenie pisma w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości. - Około godziny 16 rozpocznie się przemarsz. Uczestnicy protestu pójdą ulicą Raszyńską w kierunku placu Zawiszy. Stamtąd przejdą Alejami Jerozolimskimi do ronda Dmowskiego. W tym czasie zablokowane będą dwa pasy jezdni w kierunku centrum - ostrzega nasz reporter.
Od godziny 15 zablokowany jest też przejazd Nowogrodzką w kierunku ulicy Raszyńskiej. Zgromadzenie zabezpiecza policja.
- Protestujący ruszyli w kierunku ronda Dmowskiego - poinformował Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl chwilę po godzinie 16. Zaznaczył też, że choć kolumna marszu zajmuje tylko dwa z trzech pasów ruchu, policja całkowicie wstrzymała ruch na południowej jezdni Alej Jerozolimskich. - Obok uczestników nie przejeżdżają żadne samochody - dodaje nasz reporter.
Kontrowersyjna decyzja środowiskowa
Protestujących oburzyła decyzja środowiskowa wydana pod koniec grudnia przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku. Zezwala ona by Wschodnia Obwodnica Warszawy przebiegała przez centrum Wesołej - przy urzędzie gminy, przedszkolach i szkołach.
"Ta decyzja jest niezgodna z wolą samorządu, wolą mieszkańców i zgromadzoną przez stronę społeczną wiedzą na ten temat" - podkreślają przedstawiciele stowarzyszenia Sąsiedzi dla Wesołej. I zaznaczają, że z analiz współpracujących z nimi biegłych akustyków wynika, że w tym wariancie normy hałasu będą znacznie przekraczane. Na tyle, że nie da się zniwelować tego ekranami akustycznymi.
Ich zdaniem inwestor nie wziął też pod uwagę rozbudowy linii kolejowej Warszawa-Terespol, która będzie sąsiadowała ze wskazanym wariantem. Ich bliskość spowodowałaby kumulację hałasu.
Żądają jej anulowania
Protestujący zebrali się przed siedzibą partii rządzącej, ponieważ domagają się, by decyzja wydana przez białostocki RDOŚ została anulowana i przekazana do rozpatrzenia do innej jednostki. "Dyrektor RDOŚ Białystok był powołany przez mieszkańca Wesołej, byłego ministra środowiska Jana Szyszkę, który ma prywatny interes w przesunięciu przebiegu. Ten, na który została wydana decyzja jest kilometr dalej od jego domu" - twierdzą organizatorzy protestu.
Warto przypomnieć, że sprawa obwodnicy trafiła do Białegostoku, ponieważ w dyrektor RDOŚ w Warszawie jest mieszkańcem Wesołej.
Stowarzyszenie chce zwrócić uwagę Prawa i Sprawiedliwości na problem, ponieważ obawia się, że jego odwołanie od decyzji RDOŚ nie zostanie potraktowane obiektywnie. "Będzie ono rozpatrywane dyrektorów Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, którzy są nominatami ministra Szyszki" - zaznaczają protestujący.
Po latach zmienili koncepcję
Temat S17 w Wesołej ciągnie się od co najmniej 20 lat. Według pierwszej koncepcji trasa miała przebiegać przez południową część dzielnicy, z dala od jej centrum, częściowo w tunelu (wariant czerwony). Taki projekt w 2007 roku dostał nawet decyzję środowiskową wydaną przez Grażynę Gęsicką - ówczesną minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS. Później decyzja została unieważniona.
Wariant przebiegający przez centrum Wesołej (zielony) forsuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Powodem jest m.in. to, że zmieniły się kryteria oceny lokalizacji. Początkowo najważniejszy przy wyborze był wpływ drogi na środowisko, a więc również jakość życia mieszkańców. Stanowił 3/4 całej oceny. W 2015 roku waga tego aspektu została jednak zrównana z pozostałymi kryteriami. Teraz na decyzję drogowców środowisko wpływa w 1/3. Liczy się dokładnie tak samo, jak kryteria techniczne i ekonomiczne.
Mieszkańcy Wesołej i Sulejówka dążą do powrotu do wariantu czerwonego. Ich zdaniem jest one lepszy nie tylko dla środowiska, ale i dla komfortu ich życia. Przypominają, że przed laty ludzie kupowali działki z dala od trasy planowanej w tunelu i płacili więcej, żeby nie mieszkać przy obwodnicy.
"Nie zgadzamy się z decyzją, która zamieni naszą dzielnicę w getto. Grozę budzi fakt, że żaden z organów nie czuje się odpowiedzialny za przekroczenia norm. Urzędnicy forsują drogę kosztem zdrowia mieszkańców z pełną świadomością, że opierają się na nieaktualnych danych" - zaznaczają członkowie stowarzyszenia.
Protest przeciwko obwodnicy przez Wesołą
kk/b