Po czwartkowym paraliżu na kolei otrzymaliśmy od internautów lawinę maili i komentarzy. W większości podróżujący rano pociągami pasażerowie podkreślali, że zabrakło podanej odpowiednio wcześnie informacji.
W Pociągu SKM nikt przez kilkadziesiąt minut nie powiedział dlaczego pociąg stoi. Z kolei pasażerowie linii wołomińskiej narzekali na brak informacji na peronach mimo, że awaria trakcji nastąpiła jeszcze wczoraj wieczorem i był czas na przygotowanie pasażerów.
Maturzyści w garniturach
Właśnie przyjechałem z Grodziska Maz. - opóźnienie pociągu prawie 1h. Postój przed Pruszkowem w szczerym polu 40 min. Maturzyści wyskakujący z pociągu w garniturach, dziewczyny w butach na wysokich obcasach zdesperowane brnęły przez tory, przeskakiwały szeroki rów dzielący torowisko z szosą i łapały stopa. Smutny widok. Najgorzej chyba wyszły na tym 3 kobiety, które po 40 minutowym postoju wkurzone wyskoczyły z pociągu i też poszły łapać stopa. W tym właśnie momencie pociąg zamknął drzwi i odjechał zostawiając je pośrodku niczego - jakieś 3 km od stacji – pisze Kacpaa.
Z rzeczniczką SKM na razie nie udało nam się połączyć.
Pytanie do kasjerki
Również w Kolejach Mazowieckich pasażerowie narzekali na brak informacji. - Awaria była w nocy, a na stacjach ani o 5:00 ani o 9:00 żadnej kartki o opóźnieniach. Idź pan do okienka i się kasjerki pytaj. Żenujące KM – denerwuje się nonami.
Jak usłyszeliśmy w biurze prasowym Kolei Mazowieckich - o awarii można było dowiedzieć się w kasie PKP i to powinno wystarczyć.
mjc//bako
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl