Krakowskie Przedmieście w opłakanym stanie

Problemy z nawierzchnią na Krakowskim Przedmieściu
Źródło: Artur Węrgzynowicz / tvnwarszawa.pl
Krakowskie Przedmieście jest w opłakanym stanie. Ruszyły badania, które mają wyjaśnić, dlaczego jezdnia wciąż się zapada i co roku wymaga remontu.

To już niechlubna tradycja Traktu Królewskiego – nawierzchnia się zapada, kostki można wyjmować dłonią, rok w rok prowadzone są doraźne naprawy. CZYTAJ WIĘCEJ O PROBLEMACH NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU.

Wiercą w głąb

Teraz wcale nie jest lepiej. Najgorsza sytuacja jest w okolicy kampusu Uniwersytetu Warszawskiego. Teren został częściowo wygrodzony, o kilkanaście metrów przeniesiono przejście dla pieszych. Okazuje, prowadzone są tam badania.

Wykonuje je firma Kom-Projekt, która w marcu wygrała przetarg na przygotowanie projektu przebudowy ulicy Miodowej i właśnie przebadanie nawierzchni Krakowskiego Przedmieścia.- Prace rozpoczęły się w środę. Rozebrany został fragment nawierzchni i były robione wiercenia w głąb, żeby sprawdzić, w jakim stanie są wszystkie warstwy podbudowy, czy nie doszło do awarii głębiej - tłumaczy Mikołaj Pieńkos z zespołu prasowego Zarządu Dróg Miejskich.Badania mają potrwać przez kilka dni – mają wykazać, co złego dzieje się z nawierzchnią Krakowskiego Przedmieścia. - Jesienią powstanie ekspertyza, wtedy będziemy mogli prognozować: co koniecznie trzeba naprawić i w jaki sposób wykonać pracę, żeby nawierzchnia była trwalsza - dodaje Pieńkos.

Dlaczego tak późno?

O konieczności badań, które określą zakres niezbędnych prac drogowcy mówili już w styczniu. W marcu rozstrzgnęli przetarg, w którym wybrali firmę. Dlaczego badań nie przeprowadzono na wiosnę, aby prace mogły ruszyć w wakacje, kiedy ruch jest mniejszy? – Termin jest jeden dla zakończenia wszystkich prac (tzn. badania Krakowskiego i projektowania Miodowej) – ucina Pieńkos. Ten termin to październik tego roku.

ZDM zdecydował się połączyć te zdania i powierzyć jednaj firmie, aby na Miodowej uniknąć błędów z Krakowskiego Przedmieścia.

Do czasu uzyskania raportu drogowcy nie planują kolejnych napraw i zamykania ulicy. Ale nie wykluczają, że jeśli pojawią się dziury, który uniemożliwiają bezpieczną jazdę, ulicę trzeba będzie szybko naprawiać.

ran/b

Czytaj także: