Czy przed październikowym referendum Warszawie grozi nagły dopływ mieszkańców? Prawo pozwala dopisać się do rejestru wyborców każdemu, kto zadeklaruje, że tu mieszka. Nie mówi jednak, jak zweryfikować taką deklarację.
Od ogłoszenia decyzji o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy minął już ponad tydzień. Ratusz, który na bieżąco informuje media i mieszkańców o sprawach ważnych dla miasta, nadal nie poinformował, jakie formalności muszą załatwić niezameldowani mieszkańcy, by móc głosować w referendum. Zapytaliśmy urzędników o te procedury. Okazuje się, że duże wątpliwości budzi sposób weryfikacji deklaracji o stałym zamieszkaniu na terenie Warszawy.
Państwowa Komisja Wyborcza informuje, że urzędnicy mają obowiązek sprawdzić, "czy osoba wnosząca wniosek o wpisanie do rejestru wyborców spełnia warunki stałego zamieszkania na obszarze danej dzielnicy". Mówi o tym Kodeks wyborczy. Jak dowiedzieliśmy się także w PKW, "przepisy prawa wyborczego nie określają trybu przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego".
Eksperci ostrzegali
Zaraz po decyzji o referendum, eksperci wskazywali w TVN 24, że jest pole nawet do nadużyć.
- Są niebezpieczne możliwości przenoszenia ludzi masowo. W ostatniej chwili robi się "nalot". Mieliśmy takie przypadki w mniejszych miastach – zwracał niedawno uwagę w rozmowie z TVN24 Jerzy Regulski, ekspert w dziedzinie samorządowej.
- Doświadczenia pokazują, że w różnych okręgach wyborczych takie sytuacje miały miejsce – potwierdził mecenas Piotr Schramm. Jego zdaniem taka sytuacja możliwa jest w Warszawie: - Nagle, w dniu referendum, czy też przed dniem referendum, pojawi się cała rzesza dodatkowych osób, które będą przyjeżdżały do Warszawy, a są po stronie osób, które domagają się odwołania prezydent – przewiduje Schramm.
- Prezydent miasta Warszawy będzie miał ograniczone możliwości weryfikacji - oceniał z kolei Marek Chmaj, konstytucjonalista.
Jak na ewentualne oszustwa przy składaniu wniosków przygotowani są stołeczni urzędnicy?
"Będą czynności"
Szefowa Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie, Anna Lubaczewska podaje, że wniosek o wpis do rejestru wyborców nie wymaga uzasadnienia, ale jeśli ktoś ma dokumenty, które uprawdopodobnią to, że jesteśmy mieszkańcem dzielnicy (np. poświadczą czasowe zamledowanie), można je także złożyć.
Pytana o weryfikację, ucina: - Przed wydaniem decyzji na pewno będą wykonane wszystkie czynności, w celu sprawdzenia, czy dane podane we wniosku są zgodne z prawdą.
Dopytywana o sposób weryfikacji wniosków, odsyła jednak do ratusza.
"Są procedury"
Jarosław Jóźwiak, pełnomocnik ds. wyborów w ratuszu i p.o. dyrektora Centrum Komunikacji Społecznej mówi, że obywatel musi udowodnić, że przebywa stale na terenie Warszawy, z zamiarem stałego pobytu.
- Jeśli dołączy dokumenty potwierdzające, że przebywa tu w sposób stały, na pewno ten wniosek będzie mógł być szybciej rozpatrzony, bo całe postępowanie dowodowe będzie wtedy łatwiejsze - informuje i dodaje, że może być to meldunek czasowy czy umowa najmu.
- A co jeśli ktoś złoży wniosek bez dokumentu poświadczającego, że tu mieszka? - Czy urzędnicy każdą taką osobę będą prosić o doniesienie dokumentów? - Czy będą szli na miejsce sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś tam mieszka?
Do tych pytań Jóźwiak się nie odniósł. Zapewnił jedynie: - To postępowanie kończące się decyzję administracyjną. Aby wydać decyzję, trzeba przeprowadzić postępowanie.
Twierdzi też, że - "jeśli to będzie konieczne" - osoba, która złoży taki wniosek, będzie musiała udowodnić, że mieszka w Warszawie, przedstawiając np. umowę najmu mieszkania.
Jóźwiak dodaje, że przed referendum urzędnicy nie dostali dodatkowych instrukcji ws. sprawdzania wniosków.
A jak to wygląda w dzielnicach?
Białołęka: 3 dni to mało
Na Białołęce każdy, kto złoży wniosek i zadeklaruje, że mieszka w dzielnicy, może liczyć na dopisanie do rejestru wyborców. Gdy pytamy o weryfikację, rzeczniczka przyznaje, że trzy dni to mało, żeby sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście mieszka w dzielnicy. - Do tej pory wydawaliśmy je na podstawie oświadczenia - podała. I dodała, że nie ma wytycznych z ratusza, jak takie sprawy przed zbliżającym się referendum rozpatrywać.
Zaznaczyła tylko, że jeśli ktoś złoży wniosek w piątek przed referendum, urzędnicy mogą już nie zążyć z dopisaniem go do rejestru.
Ursynów: Urzędnicy prawdopodobnie zadzwonią
Janina Rogg, wiceburmistrz Ursynowa zaznacza z kolei, że składający wniosek musi liczyć się z weryfikacją. Dodaje, że ułatwieniem będzie, jeśli ktoś przyjdzie np. z umową najmu mieszkania lub aktem notarialnym. Takie dokumenty nie są jednak wymagane "na wejście"
Co z wnioskami, do których nie dołączono dowodu w postaci np. umowy najmu? Czy prawdziwość wszystkich będzie sprawdzana? - Z tego, co się dowiedziałam, z procedur, jakie obowiązują, weryfikujemy każdy wniosek - twierdzi Rogg.
Jak mówi, jeśli nie przynieśliśmy dowodu na to, że jesteśmy mieszkańcem, musimy się liczyć z tym, że urzędnicy "prawdopodobnie zadzwonią i poproszą nas o dodatkowe informacje".
Kilka dzielnic, z którymi rozmawialiśmy, zastrzegło, że do tej pory nie zaobserwowały masowego składania wniosków o wpis do rejestru; zgłaszają się pojedyncze osoby.
Warto przypomnieć, że sfałszowanie wniosku grozić może konsekwencjami prawnymi. Poświadczenie nieprawy to przestępstwo - ostrzegała już wcześniej w tvnwarszawa.pl rzeczniczka urzędu miasta, Agnieszka Kłąb.
Głosowanie 13 X
Referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Lokale wyborcze będą otwarte w godzinach 7-21.
Na kartach do głosowania znajdzie się jedno pytanie: Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Hanny Beaty Gronkiewicz-Waltz Prezydenta m.st. Warszawy przed upływem kadencji?
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli zagłosuje co najmniej 389 430 osób.
Wynik referendum jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów. Jeśli większość opowiedziałaby się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, jej mandat wygasłby wraz z ogłoszeniem wyniku referendum w dzienniku urzędowym województwa.
Milena Zawiślińska, ran, par, bf