- Marsz PO, KOD i opozycji dotarł na plac Piłsudskiego. Liczba uczestników wzrosła do 240 000 – informował na Twitterze Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawu odpowiedzialny m.in. za bezpieczeństwo.
Aktualizacja. Marsz @Platforma_org @Kom_Obr_Dem i opozycji dotarł na Plac Piłsudskiego liczba uczestników wzrosła do 240.000— Jarosław Jóźwiak (@jjozwiak2) 7 maja 2016
Wcześniej tłumaczył jak służby liczą uczestników zgromadzeń. - Mamy stałą metodologię, jest bardzo prosty przelicznik: w przypadku manifestacji stacjonarnych zakładamy, że jest to ok. 3-4 osób na metr kwadratowy w zależności od wypełnienia terenu razy liczba metrów kwadratowych, które mamy z danych geodezyjnych. W przypadku osób, które się przemieszczają to jest 1-2 osoby w zależności od gęstości tłumu – tłumaczył wiceprezydent Warszawy. - Policja dopiero od niedawna zaczęła podawać te dane, nie wiem do końca jaka jest ich metodologia. My mamy zespół, który te manifestacje liczy od kilkunastu lat – dodał.
Wiceprezydent o metodach liczenia manifestantów
"Na pl. Piłsudskiego 45 tysięcy osób"
Według danych policji, liczba uczestników był znacznie mniejsza. - W momencie, kiedy zgromadzenie ruszało z placu Na Rozdrożu było 30 tysięcy osób – mówił nam przed 16 Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji, zastrzegając, że dane mogą ulec zmianie, bo manifestacja miała dynamiczny przebieg i wiele grup dołączało do niej już po starcie.
Przed 17 znów rozmawialiśmy z Mrozkiem. – Policzyliśmy, ze w szczytowym momencie na placu Piłsudskiego było 45 tysięcy uczestników – podał policjant. Mrozek przyznał, że podczas osób, które przewinęły się przez marsz mogło być więcej. – Rotacja była duża, marsz ma taki charakter, że część osób się odłącza, część przyłącza, szczególnie gdy idą Traktem Królewskim i wchłaniają różnych ludzi. Dlatego nie podajemy liczby uczestników idącego zgromadzenia, a tylko dane dla stacjonarnego. W przypadku marszu KOD takie momenty były dwa: start na placu Na Rozdrożu i finał na placu Piłsudskiego. Liczebność wyniosła odpowiednio 30 i 45 tysięcy – wyjaśnił.
"Najważniejsze bezpieczeństwo"
I podkreślił, że policja nie będzie polemizować z żadnymi instytucjami, które podają inne liczby. – Dla policji najważniejsze są kwestie bezpieczeństwa. Cieszy, że w związku ze wszystkimi dzisiejszymi zgromadzeniami nie odnotowaliśmy dotychczas żadnych incydentów, nie było osób zatrzymanych, nie dochodziło do żadnych konfliktów i bardzo dobrze układała się współpraca z organizatorami wszystkich zgromadzeń. Na tym się skupiamy, szacunki są drugorzędne – podkreślał Mariusz Mrozek.
Zapytany o metodologię liczenia podał, że policja przyjmuje obecność dwóch osób na metr kwadratowy. – Ale trzeba uwzględniać także różne naniesienia czasowe: scenę, samochody, tereny wyłączone z użytkowania. My staramy się te wszystkie te czynniki dodatkowe uwzględniać, a nie każdy zwraca na nie uwagę - zauważył Mrozek.
Inne marsze znacznie mniejsze
Policja podsumowała też dwa inne marsze, które w sobotę zorganizowano w Warszawie. Według niej, a Pardzie Schumana wzięło udział 2 tysiące osób, a w marszu środowisk narodowo-katolickich "Odwagi Polsko" - 4,5 tysiąca. Natomiast rzecznik urzędu miasta Bartosz Milczarczyk poinformował, że w tym drugim zgromadzeniu zorganizowanym przez Ruch Narodowy, Narodowców RP, Krucjatę Różańcową za Ojczyznę oraz Ruch Kontroli Wyborów, Ruch Kontroli Władzy uczestniczyło mniej, bo ok. 2,5 tys. osób.
b/PAP/gp