- To nie będą przelewki, nie jesteśmy faworytami - gdy trener Legii Henning Berg wypowiadał te słowa na środowej konferencji prasowej, wielu pukało się w czoło. Jak to? Faworytem nie jest zespół, który do tej pory wygrał w LE wszystko, co było do wygrania i zasłużenie przewodzi grupie? W dodatku mając naprzeciwko Metalist, który w trzech meczach nie uzbierał nawet punktu?
Ale Ukraińcy nie byli na Pepsi Arenie chłopcami do bicia. Legia wyszła w najmocniejszym składzie (nie licząc siedzącego na ławce Orlando Sa) i 26-tysięczna widownia liczyła, że goście prędko zostaną zniechęceni do gry. Było odwrotnie. Ze strony Metalista Kuciakowi najczęściej zagrażał Jaja albo Villagra, ale to nie oni trafili do bramki Słowaka.
Ale gol!
Zaczęło się od rzutu rożnego Ukraińców i festiwalu błędów legionistów, którzy nie potrafili wybić kozłującej piłki. Gdy została jeszcze podbita, Wasyl Kobin nie namyślał się długo, tylko huknął i to jak! Przewrotką w same okienko bramki Kuciaka. Takiego gola nie powstydziłby się sam Zlatan Ibrahimović, maestro w piłkarskiej ekwilibrystyce.
Niespodzianką przy Łazienkowskiej pachniało przez siedem minut, bo sprawy w swoje ręce wziął Marek Saganowski. Zaraz po przerwie "Sagan" kolejny raz powinien pokonać Vladimira Disljenkovicia. Piłkę jak na tacy wystawił mu Ondrej Duda, ale najstarszy piłkarz Legii zamiast do siatki, trafił prosto w ręce serbskiego bramkarza.
Pobudka w samą porę
Druga połowa tak efektowna jak pierwsza nie była. Piłkarskich fajerwerków brakowało i zrobiło się sennie. Na szczęście Legia przebudziła się w porę. Trenerskim nosem popisał się Berg, który posłał do gry Jakuba Koseckiego i Orlando Sa. Obaj mieli udział przy zwycięskiej bramce. "Kosa" odebrał piłkę na własnej połowie, podał do Portugalczyka, a ten w popisowy sposób wyprowadził kontratak, który wykończył niezastąpiony Duda. Mistrzowie Polski w czwartym meczu odnieśli czwarte zwycięstwo, a że w innym spotkaniu tej grupy Lokeren straciło punkty z Trabzonsporem (1:1), to są pewni awansu do fazy pucharowej.
Legia Warszawa - Metalist Charków 2:1 (1:1)Bramki: Marek Saganowski (29), 2:1 Ondrej Duda (84) - Wasyl Kobin (22)
sport.tvn24.pl/twis
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ Bartłomiej Zborowski