"Gocław i Zawady w obszarze potencjalnie zagrożonym powodzią"

Gocław i Zawady to potencjalnie zagrożone obszary
Źródło: TVN24
- Wały projektuje się na tzw. wodę stuletnią. Łatwo sobie wydedukować, że jeżeli będziemy mieli przepływ większy, to wały będą za niskie – mówił na antenie TVN24 prof. Kazimierz Banasik ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. I dodał, że takie zagrożenie może objąć na przykład warszawski Gocław.

- Wszędzie tam, gdzie mamy zabezpieczenie w postaci wałów przeciwpowodziowych, to takie zabezpieczenie działa do określonego przepływu, tzw. projektowego, bo nie mogą one sięgać do chmur - tłumaczył Banasik.

Raz na 100 lat

I dodał, że kiedyś ta wysokość zostanie przekroczona, bo standardowo takie zabezpieczenia projektuje się na przepływ zdarzający się raz na 100 lat.

- Weźmy przykład Warszawy. Zawady z jednej strony, z drugiej strony osiedle Gocław to są wszystko tereny, które znajdują się w obszarach potencjalnie zagrożonych powodzią, jeśli wały w którymś momencie nie wytrzymają – twierdzi profesor.

Jak podkreśla, wały często w Polsce robione są niezgodnie z obowiązująca technologią i nie wytrzymują nawet jeżeli woda się nie przeleje. - Z całą pewnością, w wielu, wielu przypadkach byłoby dużo taniej, gdyby dało się wysiedlić mieszkańców z terenów zalewowych. Dolina to jest miejsce, gdzie woda powinna się mieścić w czasie powodzi – przekonuje Banasik.

– Tylko czy jesteśmy w stanie wysiedlić te obszary? Gocław cały albo Zawady - pyta retorycznie.

W ten weekend wysoka woda przechodzi przez Polskę – czytaj na tvn24.pl.

ran/mz

Czytaj także: