Jedni łypią na nie z niepokojem, inni oczekują ich szybkiego uruchomienia. Mowa o stołecznych fotoradarach, które powoli przygotowywane są do pracy. – Będą włączane sukcesywnie, nie wszystkie jednocześnie – informuje GITD.
We wtorek po południu pisaliśmy o odsłoniętych fotoradarach w al. Niepodległości. Wieczorem czytelnicy donosili o kolejnych urządzeniach bez czarnej folii, m.in. u zbiegu ulic Sobieskiego i Sikorskiego.
Odsłonięte są też cztery urządzenia na ul. Ostrobramskiej, które zobaczył w środę rano nasz reporter Lech Marcinczak.
Co będą sprawdzać?
Główny Inspektorat Transportu Drogowego informuje jednak, że folia nie zniknęła jeszcze ze wszystkich fotoradarów, choć niebawem zapewne to nastąpi. – Robimy to sukcesywnie. Urządzenia są sprawdzane: czy działają i w jaki sposób. Ten proces rozpoczął się wczoraj, dziś jest kontynuowany – mówi Krzysztof Łazarowicz z GITD.
Pod kontrolą straży miejskiej fotoradary sprawdzały różne parametry. Jedne prędkość, inne zaś przejazd na czerwonym świetle. Jak będą działać teraz? - To się dopiero okaże, kiedy wszystkie zostaną sprawdzone – odpowiada Łazarowicz.
- Najpierw muszą zostać zintegrowane z naszym systemem, dopiero później będziemy się zastanawiać jak będą funkcjonować – dodaje.
Będą włączać stopniowo
Termin ich uruchomienia nadal pozostaje wielką niewiadomą. We wtorek rzecznik GITD Łukasz Majchrzak powiedział jedynie, że potrzeba „kilku miesięcy” i nie chciał zdradzać szczegółów. Jest jednak jedna ważna informacja.
- Włączanie fotoradarów również będzie się odbywało sukcesywnie. Na pewno nie będą uruchomione wszystkie jednocześnie – mówi nam Łazarowicz. - Mamy nadzieję, że za kilka miesięcy uda się włączyć już ostatni sprzęt. Wiadomo, że chcielibyśmy to zrobić jak najszybciej, ale przede wszystkim musimy to zrobić dobrze – stwierdza.
Umowa z ratuszem
Główny Inspektorat Transportu Drogowego przejął od straży miejskiej wszystkie 27 urządzeń. To efekt wielomiesięcznych negocjacji z miastem, wskutek których podpisano porozumienie na trzy lata.
To nagły zwrot w sprawie. Wydawało się, że fotoradary nie wrócą już na warszawskie ulice. Jeszcze w październiku straż miejska rozpisała przetarg na demontaż masztów i pustych komór urządzeń. Od zamówienia jednak odstąpili. - Chcemy, aby wcześniej obsługiwany przez nas system działał, ponieważ się sprawdzał – mówiła w grudniu Monika Niżniak, rzecznik prasowy straży miejskiej.
Ratusz przekonywał, że fotoradary przynoszą realne efekty, których odbicie widzimy w statystykach. Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, w latach poprzedzających uruchomienie systemu na stołecznych ulicach ginęło rocznie ponad 100 osób, a w latach działania urządzeń (2012 – 2015), liczba zabitych spadła do około 60 osób. Spadła również liczba osób rannych, wypadków i kolizji.
kw/pm