Eksperci zbadali 600-letni dąb po pożarze. Policja przesłuchuje świadków

"Jest tak mocno spalony, że nie można chodzić dookoła"
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl

Policja wyjaśnia okoliczności pożaru dębu Mieszko na Ursynowie. - Nie wykluczamy żadnych ewentualności - mówi Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy. Z kolei ratusz informuje, że najbardziej ucierpiała od płomieni strona martwa drzewa.

W nocy z niedzieli na poniedziałek częściowo spłonął 600-letni pomnik przyrody dąb Mieszko przy ulicy Nowoursynowskiej.

Przyczyny pożaru na razie są nieznane. - Czekamy na oficjalne zawiadomienie, ale już od poniedziałku prowadzimy czynności w sprawie. Byliśmy na oględzinach razem z biegłym ze straży pożarnej i dendrologiem, ale nie mamy jeszcze opinii czy ekspertyzy, więc trudno mówić o związku osób z tym pożarem - poinformował Koniuszy.

Jak dodał, policja nie wyklucza żadnych ewentualności: - Dlatego przesłuchujemy świadków, sprawdzamy, czy okolica drzewa objęta została monitoringiem i ogólnie prowadzimy czynności operacyjne.

W późniejszej rozmowie z Polską Agencją Prasową uzupełnił, że zabezpieczono już monitoringi z 14 miejsc.

Koniuszy wyjaśnił, że w zależności od tego, jakie będą ustalenia, policja zdecyduje, czy będzie dochodzenie w tej sprawie.

Zapalił się dwa razy

Właściwa akcja gaśnicza zabytkowego dębu trwała od około godziny 3 w nocy do 7 rano. Jednak jak przekazała Dominika Wiśniewska z biura prasowego stołecznego ratusza, ogień pojawił się ponownie w poniedziałek przed południem.

- Część drzewa ponownie zaczęła płonąć. Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 17 Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie dogaszali ogień. W celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców, ulica Nowoursynowska, przy której znajduje się pomnik, została zamknięta, całkowicie wyłączona z ruchu - poinformowała.

Pomagają eksperci

Jak wyjaśnili urzędnicy, ze wstępnej analizy specjalistów ze stołecznego Biura Ochrony Środowiska wynika, że część drzewa z liśćmi w większości uchroniła się przed płomieniami. Najbardziej ucierpiała od płomieni strona martwa.

Wiśniewska dodała, że specjaliści BOŚ przeprowadzą dokładne badanie stanu drzewa i sporządzą protokół dopiero po całkowitym dogaszeniu drzewa. O pomoc zostali poproszeni również eksperci z wrocławskiego Instytutu Drzewa.

Miasto podejmie kolejne działania wobec pomnika przyrody na podstawie wskazówek dendrologów. Jak zapewniła Wiśniewska, pierwsze decyzje o zabezpieczeniu rośliny zapadną jeszcze przed 20 czerwca.

Miał przetrwać jeszcze kilkaset lat

Mieszko to dąb szypułkowy, jest jednym z najstarszych drzew w Polsce, rośnie przy ulicy Nowoursynowskiej. To jeden z pomników przyrody. Zgodnie z informacją zawartą na tabliczce drzewo liczy sobie już ponad 1000 lat i jest jednym z ostatnich zachowanych drzew rosnących niegdyś w Puszczy Mazowieckiej. Dendrolodzy twierdzą inaczej – w ich opinii dąb ma około 630 lat.

W 2016 roku drzewo otrzymało nową podporę dla opadających konarów. To miało pomóc przetrwać mu jeszcze kilkaset lat.

Spalony dąb Mieszko

mp/ran

Czytaj także: