Czemu kwoty, o które walczy Marzena K. są tak wysokie - tłumaczy Jan Śpiewak, były już szef stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, tropiący nieprawidłowości w reprywatyzacji.
Wypłatę horrendalnych kwot umożliwiła nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami. Do 2004 roku wypłacano je wedle wartości nieruchomości na dzień nacjonalizacji. W 2004 roku zmieniono jedno zdanie w 130. artykule ustawy.
Od tego czasu odszkodowania są liczone na dzień wydania decyzji. Proszę sobie wyobrazić, ile była warta kupa gruzu w zrujnowanej Warszawie w 1945 roku, a ile to samo miejsce 70 lat później!
W ten sposób 70 lat publicznych danin na odbudowę i utrzymanie budynków, i infrastruktury zostało sprywatyzowane. Wartość odszkodowań z dnia na dzień wzrosła kilkadziesiąt razy.
Zmiana przeszła niezauważona, nie uwzględniono jej w skutkach regulacji. Tymczasem w samej Warszawie wypłata odszkodowań z tego tytułu wynosi już grubo ponad miliard złotych. To sytuacja bardzo podobna do afery Rywina i słynnych słów "lub czasopisma". Tylko w tym wypadku nikt nie prowadzi śledztwa, by ustalić, czy przy nowelizowaniu ustawy nie doszło do korupcji.
CZYTAJ WIĘCEJ O PROCESACH MARZENY K.
Marzena K. domaga się 34 mln odszkodowań
md/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24