W czasie trwania czwartkowej sesji dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego Renata Tomusiak przedstawiła informację prezydent Warszawy ws. składowiska odpadów Radiowo.
Skarżą się na fetor
Zapewniła, że miasto dostrzega problem i stara się go rozwiązać. W pierwszym etapie, do końca 2016 r. zamknięte zostanie składowisko odpadów. Zaznaczyła, że od 2012 roku na składowisko w Radiowie nie są wywożone odpady zmieszane, czyli różnego pochodzenia, a obecnie teren poddawany jest rekultywacji. Przekonywała, że miasto stara się minimalizować uciążliwości dla mieszkańców i w tym celu m.in. powstała specjalna hala rozładunkowa.Oprócz składowiska na Radiowie są jeszcze dwie kompostownie przetwarzające odpady. Jedna - odpadów zielonych, druga - odpadów komunalnych zmieszanych. Źródłem największego, najbardziej dokuczliwego fetoru jest kompostownia odpadów zmieszanych. Mieszkańcy Radiowa i okolic, którzy przybyli na sesję Rady Warszawy, przekonywali, że fetor uniemożliwia im normalne życie.- Mamy nadzieję na likwidację również tej instalacji w okresie kilku, a nie kilkunastoletnim - powiedziała Tomusiak w czwartek. Dopytywana, kiedy kompostownia zostanie zamknięta, powiedział, że w "okresie trzech, czterech, może najdalej pięciu lat; w tym czasie skutki jej działalności mają być na bieżąco minimalizowane".
"Dość mordowania ludzi smrodem"
W tym czasie mają zostać wybudowane nowe instalacje do przetwarzania odpadów na nowych gruntach z dala od osiedli mieszkalnych. - Mamy pozyskany grunt w Zielonce (miejscowość na wschód od Warszawy) łącznie z decyzją środowiskową; trwają prace przygotowawcze budowlane, liczymy na to, że uda nam się w najbliższym czasie dokonać zbudowania zakładu właśnie w tamtej lokalizacji - powiedziała Tomusiak.Mieszkańcy Radiowa i okolic, zrzeszeni w stowarzyszeniu "Czyste Radiowo" przyszli na sesję Rady Warszawy z pomarańczowymi transparentami z hasłami "Dość mordowania ludzi smrodem" i grafikami masek przeciwgazowych. Przekonywali, że władze miasta od lat ignorują ich problem, przerzucają odpowiedzialność na kolejne instytucje i unikają rozmów, a na czwartkową dyskusję czekali rok. Przygotowali także film przedstawiający wysypisko i obiekty na Radiowie.- Żyjemy w Warszawie, cywilizowanym mieście w Europie, a system śmieciowy mamy z XIX w. - gorącym powietrzem dmucha się na pryzmy śmieci przykryte plandeką i to jest nasz system oczyszczania - powiedział PAP jeden z członków stowarzyszenia.Podczas burzliwej dyskusji mieszkańcy domagali się natychmiastowej likwidacji obiektów na Radiowie i podkreślali, że chcą jedynie normalnie żyć - wyjść z dziećmi na spacer, rozpalić grilla i przewietrzyć mieszkanie. Przekonywali, że dzieci muszą chodzić do szkoły, zakrywając twarz chusteczkami higienicznymi. Szacują, że problem może dotyczyć nawet 200 tys. mieszkańców Warszawy.
Odrzucili stanowisko
Prace nad punktem sesji Rady Warszawy dotyczącym sytuacji na Bielanach zakończyły się odrzuceniem wspólnego stanowiska radnych SLD i PiS, którzy postulowali o szybkie działania prezydent stolicy ws. obiektów na Radiowie i przedstawienie w ciągu 30 dni informacji nt. terminów zamykania poszczególnych obiektów. Przyjęte zostało stanowisko radnych PO, którzy zwrócili się w nim do prezydent Warszawy o "zintensyfikowanie działań zmierzających do jak najszybszego zamknięcia tego obiektu".- Uważamy, że najlepszą drogą do rozwiązania tego problemu będzie budowa i przekazanie do eksploatacji nowej Regionalnej Instalacji do Przetwarzania Odpadów Komunalnych dla Warszawy i przeniesienie tam działalności z instalacji zlokalizowanych na terenie dzielnicy Bielany - napisano w stanowisku.
Mieszkańcy o śmierdzącym problemie:
Bogdan Bajak, przedstawiciel Czystego Radiowa, o smrodzie przy osiedlach
PAP/ran
Źródło zdjęcia głównego: MPO