Muzeum Sztuki Nowoczesnej zawitało nad Wisłę. Tuż obok Centrum Nauki Kopernik wyrosła nowa siedziba placówki. Tymczasowa, ale imponująca. Pawilon przyjechał z Berlina i już wypełnił się sztuką. Oficjalne otwarcie pierwszej wystawy – poświęconej syrenom – już w sobotę.
Choć Muzeum Sztuki Nowoczesnej powołano do życia 12 lat temu, do dziś nie doczekało się docelowej siedziby. Ma ona stanąć do 2020 roku na placu Defilad. Ale zespół muzeum działa ambitnie niemal od samego początku. Teraz, po przymusowej wyprowadzce ze zburzonej Emilii, zacumował nad Wisłą.
"Skromny, ale z rozmachem"
- Muzeum ma formę nomadyczną, ale najwyraźniej się to sprawdza, wpisało się w krajobraz warszawskich instytucji kulturalnych. Ten status mu nie przeszkadza, ale oczywiście mamy nadzieję, że niedługo się skończy – zauważyła podczas czwartkowej konferencji prasowej Joanna Szwajcowska, wicedyrektor Biura Kultury.
Nadzieja to jedno, życie drugie. Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, proces inwestycyjny ciągnie się od lat i ciągle natrafia na nowe przeszkody. Póki co, instytucja zyskała oddech w nowym miejscu, tuż nad Wisłą. Jednocześnie nie przestaje działać siedziba przy ulicy Pańskiej, w której będą organizowane mniejsze, galeryjne wystawy oraz spotkania i debaty.
- Znaleźliśmy to miejsce we współpracy z Markiem Piwowarskim, do niedawna pełnomocnikiem ratusza do spraw zieleni, a obecnie dyrektorem Zieleni Miejskiej. Zrobiliśmy to bez wycięcia żadnego drzewa, co w dzisiejszych czasach wydaje się ważne – mówił wicedyrektor MSN Marcel Andino Velez. – Budynek jest skromny, tymczasowy, ale widać pewien rozmach. To dla nas poważne ćwiczenie z dużego muzeum na placu Defilad w przyszłości – dodał.
Elementy przyjechały z Berlina
Obiekt to dzieło wybitnego austriackiego architekta Adolfa Krischanitza. Został zaprojektowany jako budowla przenośna, drewniana, do kilkukrotnego wykorzystania. Pierwszą lokalizacją budynku był Berlin i to stamtąd – w częściach - przejechał do Warszawy. I nie chodzi tylko o konstrukcję czy ściany, ale każdy element np. wyposażenie łazienek. Budowlane puzzle złożyła (w terminie) firma Warbud.
Dzięki kontaktom i pracy zespołu MSN pawilon został użyczony za darmo przez wiedeńską fundację Thyssen-Bornemisza Art Contemporary (zajmuje się upowszechnianiem eksperymentalnej sztuki i architektury).
Budynek jest oszczędny, w środku ceglasto czerwony, na zewnątrz - śnieżno biały. To drugie jednak się zmieni – niebawem elewacja pokryta zostanie sztuką. – To będę nieregularne formy, mogą się trochę skojarzyć z drobnoustrojami z Wisły, oglądanymi pod mikroskopem – żartował Andino Velez.
600 metrów na sztukę
Część północna pawilonu zostanie przeznaczona na kawiarnię, w południowej znajdzie się księgarnia. Między nimi zaś to, co najważniejsze – wysoka na ok. 12 metrów sala wystawiennicza.
- Ma około 600 metrów kwadratowych, czyli dwa razy więcej od Sali Matejkowskiej w Zachęcie, która uchodzi za największą tego typu przeznaczoną na wystawy w Warszawie. Możemy poćwiczyć, jak będzie we właściwym muzeum, tam będą podobne przestrzenie, w podobnej skali – zauważyła Joanna Mytkowska, dyrektor MSN.
Działalność Muzeum nad Wisłą zainauguruje wystawa "Syrena herbem swym zwodnicza". Zostanie otwarta w sobotę 25 marca.
Piotr Bakalarski