- Roślina zakwitła na terenie kompleksu ponad 40 lat temu. Posadzili go tutaj pracownicy, bo kiedyś była taka moda. Nikt wtedy nie wiedział, że to niebezpieczny gatunek. Wręcz przeciwnie – ogromne liście i kwiaty wyglądały pięknie. Niestety o jego toksycznych właściwościach dowiedzieliśmy się z czasem - potwierdza Małgorzata Dudek-Grzegorzewska, kierownik sekcji prac ogrodniczych w Łazienkach Królewskich.
I dodaje ogólnie, że barszcz rośnie w ogrodzie romantycznym przy stawie. - Nie możemy podać dokładnej lokalizacji, bo nie chcemy, żeby roślina stała się atrakcją turystyczną - ucina przedstawicielka Łazienek.
Poparzył florystkę
Kilka lat temu toksyczna roślina dała się we znaki jednej z pracownic kompleksu, ale nie została wówczas usunięta. - Barszcz ma piękne liście, które jedna z naszym florystek chciała wykorzystać do ozdoby. Po kilku godzinach jej przedramiona spuchły i pokryły się bąblami. Od tego wydarzenia minęło kilka lat. W tym czasie żaden z odwiedzających nie poinformował nas o zagrożeniu - tłumaczy Małgorzata Dudek-Grzegorzewska.
W tym roku pracownicy muzeum postanowili raz na zawsze rozprawić się z niebezpieczną rośliną. - Współpracujemy z profesjonalną firmą, ponieważ nasi pracownicy nie mogliby sami usunąć siedliska. Do tego potrzebne są specjalne szkolenia, które planujemy - opowiada Małgorzata Dudek-Grzegorzewska.
Inwentaryzacja i usuwanie
Przedstawicielka muzeum tłumaczy również, że walka z barszczem nie należy do najłatwiejszych, szczególnie w miejscu, gdzie rosną rośliny i spacerują mieszkańcy.
- Przeprowadziliśmy dokładną inwentaryzację, a teraz jesteśmy w trakcie usuwania roślin. Dzięki dokumentacji i oznakowaniu będziemy wiedzieli, czy barszcz będzie odrastać w tych samych miejscach i na ile zastosowane przez nas metody będą skuteczne. Stanowisko jest niezbyt duże, ale istnieje od wielu lat, przez co w glebie prawdopodobnie znajduje się dużo nasion. Dodatkowo, na terenie parku nie możemy stosować silnych środków chemicznych, dlatego roślinę usuwamy sposobami mechanicznymi - mówi Izabela Sachajdakiewicz z barszcz.edu.pl, która zajmuje się usunięciem niebezpiecznej rośliny z terenu muzeum.
Specjaliści szacują, że usunięcie barszczu z terenu muzeum może potrwać nawet kilka lat. - Jesteśmy zdeterminowani, dlatego poprosiliśmy o pomoc profesjonalistów. Mamy nadzieję, że za kilka lat raz na zawsze rozprawimy się z niebezpiecznym barszczem – kwituje Małgorzata Dudek-Grzegorzewska.
Objawy po godzinach
Pierwsze objawy poparzenia barszczem pojawiają się dopiero po upływie kilku godzin. W przypadku, kiedy doszło do kontaktu z rośliną należy jak najszybciej udać się do lekarza. Najlepiej przemyć skórę wodą z mydłem i unikać słońca przez co najmniej 48 godzin.
Groźny jest przede wszystkim sok rośliny i wydzielina włosków jakimi jest pokryta. Kwiaty barszczu Sosnowskiego przypominają wyglądem kwitnący koper. Pędy mogą mieć do czterech metrów wysokości.
Barszcz Sosnowskiego trafił do Polski jako dar naukowców z ZSRR, gdzie był stosowany jako pasza dla zwierząt. Obecnie jest objęty prawnym zakazem uprawy, rozmnażania i sprzedaży decyzją ministra środowiska.
Tak wygląda Barszcz Sosnowskiego:
Uwaga na barszcz Sosnowskiego
kz/sk
Źródło zdjęcia głównego: barszcz.edu.pl