Na wolności występują tylko w jednym jeziorze na świecie i nie jest to Jeziorko Czerniakowskie. Dwa aksolotle meksykańskie kilka dni temu zostały porzucone w wiaderku na jednym z warszawskich osiedli. Całe szczęście trafiły już do stołecznego ZOO. – Zostaną z nami do końca swoich dni – zapewnia pracownik warszawskiego ogrodu zoologicznego.
Niezwykła historia porzuconych aksolotli meksykańskich wzbudziła duże poruszenie wśród internautów. Jednym przypominały "mutanty z horrorów" inni nazwali je "ślicznymi maleństwami". O gustach się nie dyskutuje, można jednak porozmawiać o faktach. Właśnie dlatego o wypowiedź poprosiliśmy specjalistę. Mariusz Lech jest pracownikiem stołecznego herpetarium, czyli największego domu gadów i płazów w stołecznym ogrodzie zoologicznym.
To nie mutant, to larwa
- Aksolotl meksykański jest gatunkiem uznawanym przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody za gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem. Jest tak, ponieważ występuje tylko w jednym jeziorze w Meksyku, w granicach miasta Mexico City. Jest tam szeroko poławiany jako zwierze konsumpcyjne. Większość aksolotli żyje aż do śmierci w formie larwy. Żyje tak jak kijanka, nigdy nie osiąga formy dojrzałej. Potrafi jednak w formie larwalnej się rozmnażać – mówi Mariusz Lech.
To nie są nielegalni emigranci
Choć aksolotl jest prawnie chroniony, bez problemu można go kupić w sklepach zoologicznych. Jakim cudem? Zwierzęta te są powszechnie hodowane w całej Europie. Właśnie dlatego aksolotle znalezione na Pradze Północ raczej nie są nielegalnymi emigrantami w Warszawie. Jednak nie jest prawdą, że na wolności oprócz Meksyku, żyją także w jaskiniach Słowenii. To zasugerował internauta Ozbert.
- W Słowenii występuje zupełnie inny gatunek płazów ogoniastych. Jest on spokrewniony z aksolotlem, jednak jest to zupełnie inne zwierze – ucina Mariusz Lech.
Nawet kończyny mu odrastają
Aksolotl jest drapieżnikiem. Dlatego lepiej nie trzymać go w akwarium z innymi rybkami. Jak tylko by zgłodniał, zrobiłby sobie z nich kolacje.
- Żywi się każdym innym zwierzątkiem wodnym, które potrafi schwytać. Będą to więc rybki, larwy wazek, larwy innych owadów, inne wodne bezkręgowce, czy nawet kijanki. Ma również niezwykła zdolność regeneracji utraconych kończyn. Po odgryzieniu taka ręka, czy noga, aksolotlowi odrasta - mówi Mariusz Lech.
Właśnie dlatego już w XIX wieku te ogoniaste płazy były zwierzątkami, na których lekarze przeprowadzali laboratoryjne eksperymenty. To na szczęście nowym warszawiakom w stołecznym Zoo nie grozi. Jaka będzie ich przyszłość?
- Zostaną z nami do końca swoich dni. W tej chwili są w części ekspozycyjnej pawilonu gadów, więc można je oglądać – zapewnia Mariusz Lech i zaprasza do warszawskiego zoo
Bartosz Andrejuk