80 złotych drożej za bilet w drugiej strefie

fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
fot. Maciej Wężyk/tvnwarszawa.pl
Buspasy, parkingi P+R, strefa płatnego parkowania - z pomocą tych inwestycji ratusz od lat stara się konsekwentnie ograniczać ruch samochodowy w mieście. Do przesiadki w komunikację najmocniej namawiani są mieszkańcy podwarszawskich gmin. Jednak to przede wszystkim w nich uderzy podwyżka cen biletów.

Mieszkańcy Otwocka, Marek czy Legionowa odczują podwyżkę bardziej niż warszawiacy. Ich bilety zdrożeją o 35 procent, np. 30-dniowe ze 116 zł do 156 zł. To o 40 zł więcej. 80 zł droższe będą 90-dniowe.

NOWE CENY BILETÓW OBOWIĄZUJĄCYCH W 1 I 2 STREFIE (bilety normalne):

jednorazowy 5,60 zł20-minutowy 2,60 zł,40-minutowy 3,80 zł,godzinny 5,20 złdobowy 19 zł3-dniowy 38 zł,30-dniowy 156 zł,30-dniowy na okaziciela 180 zł,90-dniowy 370 zł,90-dniowy na okaziciela 450 zł

To dopiero przedsmak, bo w 2014 roku cena 30-dniowego biletu dla mieszkańców podwarszawskich gmin ma dobić do 220 zł (bilet I strefy będzie wtedy kosztował 112 zł). 90-dniowy ma wówczas kosztować 550 zł. Najdroższy będzie bilet 90-dniowy na okaziciela ważny w I oraz II strefie. W 2014 roku osiągnie cenę 760 zł.

"Z podatków warszawiaków finansujemy komunikację w gminach"

Ratusz tłumaczy podwyżkę tym, że za dużo dopłaca do przejazdów.

Do tej pory koszty komunikacji miejskiej w zaledwie 30 procentach pokrywały wpływy z biletów. Pozostałe koszty brało na siebie miasto. Tak jest w pierwszej strefie. W drugiej, do przejazdów komunikacji miejskiej dokładają się również samorządy – ok. 40 procent kosztów komunikacji.

- Samorządy nie mają więcej pieniędzy, więc koszty podwyżek muszą być przerzucone na pasażerów – tłumaczył już pod koniec kwietnia Igor Krajnow, rzecznik ZTM. - Nie może być przecież tak, że z podatków warszawiaków finansujemy komunikację w ościennych gminach, których mieszkańcy płacą podatki u siebie - dodał.

"Dojenie gmin się nie opłaci"

Takiej koncepcji podwyżek dziwią się eksperci. W końcu komunikacja miejska miała być sposobem na rozładowanie korków na wylotówkach. Ratusz od dawna przekonuje by do Warszawy przyjeżdżać nie samochodem, tylko komunikacją miejską. Równocześnie zniechęca jednak do tego cenami biletów:

- Mieszkańcy podwarszawskich gmin nie wybierają władz Warszawy, więc Ratusz wychodzi z założenia, że może im zaserwować podwyżkę w dowolnej wysokości. Problem w tym, że dojenie gmin się warszawiakom nie opłaci, bo na ulice miasta wyjedzie więcej aut, będą jeszcze większe korki i problemy z parkowaniem – ocenia Łukasz Oleszczuk z SISKOM-u.

Urzędnicy zapewniają jednak, że przesiadka do komunikacji wciąż się kalkuluje. Tymczasem radni przyjęli plan kolejnych podwyżek:

TO NIE KONIEC PODWYŻEK - CZYTAJ WIĘCEJ

par//mz

Czytaj także: