Śledczy stwierdzili, że doszło do obcowania płciowego między dorosłym a dzieckiem. Mimo to nie przedstawili 30-latkowi zarzutu. Prokuratura nie potrafiła nam wytłumaczyć, jak to możliwe.
Karina ma dziś 13 lat, od 10 mieszka z dziadkami, ponieważ jej rodzice zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. W 2016 roku trafiła do pogotowia opiekuńczego. W październiku uciekła. Tego samego dnia, w drodze do metra, spotkała 30-letniego Pawła R., który zabrał ją do siebie i wykorzystał.
"Krzyczałam, żeby tego nie robił, ale on nie słuchał. Starałam się myśleć, że to się nie dzieje, że mi się to śni" - mówiła dziewczynka dziennikarzom Polsatu, którzy ujawnili sprawę.
Zareagować mieli sąsiedzi, którzy wyważyli drzwi, kiedy usłyszeli krzyk dziewczynki. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany, usłyszał też zarzut gwałtu.
Jednak po kilku miesiącach, w lutym 2017 roku, prokuratura w Wołominie umorzyła śledztwo. 30-letni Paweł R. obecnie jest na wolności.
Śledczy się pomylili
Prokuratura Rejonowa w Wołominie uznała, że w tym przypadku nie doszło do gwałtu. Jednocześnie stwierdziła, że doszło do obcowania płciowego między 30-letnim mężczyzną a 12-letnią wówczas dziewczynką.
Zgodnie z prawem za obcowanie płciowe z dzieckiem poniżej 15. roku życia grozi od dwóch do 12 lat więzienia. Dlaczego zatem po uchyleniu zarzutu gwałtu Pawłowi R. nie postawiono zarzutu pedofilii? Prokuratura nie umiała nam tego wyjaśnić. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga (która nadzoruje tą w Wołominie) przyznaje, że został popełniony błąd. - Prokuratura analizowała akta sprawy, w której wydano przedmiotowe postanowienie. W wyniku badania akt stwierdzono, że decyzja jest wadliwa i nie może się ostać - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Zastrzega przy tym, że decyzja o umorzeniu, mimo upływu sześciu miesięcy, wciąż jest nieprawomocna, dlatego nie może podawać szczegółów sprawy. - Do czasów zakończenia śledztwa nie mogę udzielać informacji z przeprowadzonych dowodów między innymi treści opinii psychologicznych oraz zeznań świadków - twierdzi prokurator. W maju pisaliśmy o byłym dyplomacie, oskarżonym m.in. posiadanie dziecięcej pornografii:
kz/pm/jb