- Na wędkarza mówią "cichy wariat" - usiądzie taki i patrzy się jak wariat na spławik, nic go nie interesuje, do nikogo się nie odezwie - mówi jeden z bohaterów "Stylu Warszawskiego". Warszawscy wędkarze przychodzą nad rzekę przede wszystkim po ciszę i relaks, niekoniecznie po rybę. - Złowię czy nie, to drugorzędna sprawa - tłumaczą.