Praca była ciężka i - jak przyznaje autor - trwała kosztem nauki. Ale efekt jest imponujący. Z 13,5 tys. zapałek, przez niecały rok udało mu się zbudować wierną kopię stadionu warszawskiej Legii.
- Najtrudniejsze były dźwigary i dach. Musiałem skracać zapałki do 7 mm - mówi budowniczy. Jego stadion trafił na jakiś czas do muzeum Legii, a autor mógł przy okazji zwiedzić prawdziwy stadion. Tu też największe wrażenie zrobił na nim dach.
Teraz na swój model czeka Stadion Narodowy. Czy ktoś zdąży przed Euro 2012?
roody