Cyklon Gabrielle przeszedł przez Nową Zelandię. W czwartek liczba ofiar śmiertelnych żywiołu wzrosła do sześciu, a to najprawdopodobniej nie koniec. Tysiące mieszkańców północnej części kraju wciąż nie ma dostępu do prądu, a w wielu miejscach drogi i mosty zostały całkowicie zmyte.
Nowa Zelandia rozpoczyna sprzątanie po cyklonie Gabrielle, który uderzył w północną część kraju w niedzielę. Jak poinformowały lokalne media, w czwartek bilans ofiar śmiertelnych żywiołu wzrósł do co najmniej sześciu - w szpitalu zmarł strażak, który odniósł ciężkie rany podczas akcji ratunkowej. Mimo niebezpieczeństw, służby ratunkowe kontynuują niesienie pomocy mieszkańcom Nowej Zelandii.
Ewakuacje i brak prądu
Ulewny deszcz i silny wiatr spowodowały ogromne zniszczenia w rejonie północnej części kraju. Na północ od miasta Gisborne wezbrana rzeka Hikuwai zerwała most, odcinając mieszkańców okolicznych wiosek od świata. W czwartek większość z nich wciąż nie miała dostępu do prądu, w okolicy nie działały telefony i internet. Zaczyna brakować podstawowych produktów, w tym paliwa - władze regionu Gisborne ogłosiły limity na zakup benzyny, ponieważ jej niedobór staje się "poważny".
Woda zmyła również całe drogi, przez co do naprawy sieci energetycznej niezbędne są helikoptery. Operatorzy ostrzegają, że likwidowanie szkód może potrwać całe dni, a może nawet tygodnie.
- W tym miejscu zniknęło kilkaset metrów drogi - opowiadał portalowi NZ Herald pracownik firmy naprawiającej sieci elektryczne. - Jezdnia po prostu się ześlizgnęła.
"Niektórzy z nas się wydostali, inni nie zdążyli"
Podobnie trudna sytuacja panuje w sąsiednim regionie Hawke's Bay. Powodzie zalały tysiące domów, zmuszając ludzi do ucieczki na dachy. Uwięzionych mieszkańców ratowano za pomocą helikoptera. Na opublikowanym w sieci nagraniu widać jak maszyna balansuje na zalanym dachu domu, aby zabrać z niego przemoczonych powodzian.
- Niektórzy z nas się wydostali, inni nie zdążyli - opowiadała agencji Reutera jedna z mieszkanek miasta Eskdale. - Samo patrzenie na te domy jest przytłaczające.
W Nowej Zelandii konieczna była ewakuacja 9 tysięcy osób. W czwartek policja nadal poszukuje ponad 3,5 tysięcy mieszkańców północnej części kraju.
Źródło: Reuters, NZ Herald, ENEX