Wracają do siebie po pożarach. "Większość domów sąsiadów spłonęła"

Miejscowość Koolewong w Australii po pożarze
Miejscowość Koolewong w Australii po pożarze
Źródło: Reuters
W Australii szaleją pożary buszu. Mieszkańcy miejscowości doświadczonych przez żywioł zaczęli wracać do swoich domów. Z niektórych budynków zostało niewiele.

W sobotę w australijskim stanie Nowa Południowa Walia na południowym wschodzie kraju wybuchły pożary buszu. Ze względu na silny wiatr, niską wilgotność powietrza i wysokie temperatury, miejscami przekraczające 40 stopni Celsjusza, ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać.

Chciał włączyć zraszacze, ale nie było wody

W sobotę pożary strawiły kilkanaście domów w miejscowościach Bulahdelah i Koolewong. W niedzielę niektórzy mieszkańcy zaczęli wracać do swoich domów. Niektórzy zastali na miejscu zgliszcza.

- Nasz dom jest cały, ale większość domów sąsiadów spłonęła, więc jest naprawdę źle. Ale jesteśmy bezpieczni, to jest teraz dla nas najważniejsze. Na szczęście mieliśmy okazję zabrać kilka rzeczy, których teraz potrzebujemy. Wczoraj nie miałem nawet jak odebrać telefonu, bo został w środku, a my musieliśmy się ewakuować i nie było czasu go zabrać - powiedział Prakesh Poudel, mieszkaniec Koolewong.

Inny mieszkaniec Koolewong Craig Saxon myślał, że miejscowość jest przygotowana na pożar, bo nie był to pierwszy raz, gdy w okolicy pojawił się ogień. Rzeczywistość okazała się inna.

- Myśleliśmy, że jesteśmy gotowi, więc zostałem, żeby upchać szmaty w rynnach i włączyć zraszacz na dachu. Kiedy go uruchomiłem, okazało się, że nie ma ciśnienia. Podczas pożarów w 2005 roku ciśnienie utrzymywało się przez cały dzień. Zbiornik na szczycie wzgórza Koolewong powinien być pełny w tym sezonie pożarów buszu. Myślę, że wtedy większość domów udałoby się uratować - przyznał Saxon.

Pomógł deszcz

W niedzielę po południu lokalnego czasu w Nowej Południowej Walii wciąż szalało ponad 60 pożarów. Wszystkie znajdowały się już jednak pod kontrolą - przekazały władze. W opanowaniu sytuacji pomógł chłodny front, który przyniósł lekki deszcz, ułatwiając pracę strażakom.

W związku z pożarami władze ogłosiły stan klęski żywiołowej w sześciu obszarach Nowej Południowej Walii. Władze federalne i stanowe uruchomiły wypłaty w ramach pomocy w przypadku klęsk żywiołowych, aby mieszkańcy domów i właściciele firm poszkodowanych przez żywioł mogli ubiegać się o natychmiastową pomoc.

Czytaj także: