Ostatni weekend lipca we Włoszech jest najgorętszy z dotychczasowych w tym roku. Temperatura dochodzi do około 40 stopni Celsjusza. Przed skutkami upałów ostrzega polskich turystów ambasada RP we Włoszech.
Skwar od północy po południe kraju to rezultat uderzenia antycyklonu afrykańskiego Charon. W niedzielę najwyższy, czerwony alert z powodu upału, wprowadzany przez ministerstwo zdrowia, obowiązuje w Rzymie, Florencji, Frosinone, Palermo, Perugii i Rieti.
Temperatura sięgająca 40 stopni Celsjusza prognozowana jest dla wielu miast i wysp na południu.
"Antycyklon będzie panować co najmniej 10 dni"
Obecny weekend jest najgorętszym z dotychczasowych w tym roku we Włoszech, a bardzo wysoka temperatura będzie utrzymywać się także w następnym tygodniu.
- Antycyklon panować będzie nad całymi Włochami co najmniej 10 dni, a na południu jeszcze dłużej, gdzie utrzymuje się dramatyczna susza na Sycylii i w Kalabrii - ostrzegł meteorolog Mattia Gussoni, cytowany przez włoskie media. Dodał, że nocami temperatura ma ma osiągać od 25 do 30 st. C.
Apel polskiej ambasady
Przed skutkami upałów ostrzega polskich turystów ambasada RP we Włoszech. W mediach społecznościowych polska placówka w Rzymie przypomina: "Lato we Włoszech to nieustanny upał. Około 40 stopni Celsjusza to niemal codzienność".
"Pamiętaj: unikaj aktywności na zewnątrz w godzinach południowych, pij bardzo dużo wody, śledź mapę alertów pogodowych" - zaapelowano.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/FABIO FRUSTACI