Do Polski nadciągają potężne ulewy. Najgorzej będzie na południu i południowym zachodzie kraju, gdzie w ciągu trzech dób może spaść tyle deszczu, ile pada zwykle przez pół roku. Służby i meteorolodzy ostrzegają przed powodziami. - Osoby, które mieszkają nad rzekami, w takich miejscach, gdzie opady powodują podtopienia, proszę, by już się na to przygotowały - apelował we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grzegorz Walijewski.
Do Polski zbliża się niż genueński Boris i to on będzie sprawcą ekstremalnych opadów deszczu w drugiej połowie tygodnia. Jak tłumaczył Grzegorz Waliejwski, to "układ niskiego ciśnienia, który sprowadza do Polski wilgotne masy powietrza, znad Morza Śródziemnego, znad Morza Czarnego, i później ta wilgoć spada w postaci bardzo nawalnego, intensywnego, długotrwałego deszczu".
Opady deszczu mają występować nieprzerwanie przez cztery doby, a najbardziej intensywne będą w piątek po południu, w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę. - Według obecnych prognoz, jeżelibyśmy zsumowali najbardziej pesymistyczne wartości, to jest nawet 350 litrów wody na metr kwadratowy. To jest mniej więcej sześć (miesięcznych - red.) norm opadowych dla tamtego rejonu. - To jest rzadko spotykana sytuacja - podkreślał rzecznik Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
"Katastrofalne prognozy"
- Na ten moment z każdym kolejnym przeliczeniem modelu prognozy były mniej optymistyczne, powiedziałbym wręcz katastrofalne. Jeszcze na początku tygodnia te wartości wynosiły 50-80 litrów, a z każdym dniem były coraz większe i większe - zwracał uwagę.
Deszcz ma przestać padać w większości regionów w niedzielę, a na południowych krańcach Polski dopiero w poniedziałek.
- Osoby, które mieszkają nad rzekami, w takich miejscach, gdzie opady powodują podtopienia, zalania, proszę, by już się na to przygotowały - apelował Walijewski.
Niże genueńskie wywołały już wielkie powodzie
Jak zaznaczył gość TVN24, układy niskiego ciśnienia takiego typu powodowały katastrofalne i tragiczne w skutkach powodzie w Polsce w 1997 i 2010 roku. - Wtedy spadło jeszcze więcej deszczu, bo 500-550 litrów na metr kwadratowy - przypomniał.
Walijewski zauważył, że niże genueńskie są "wredne" do prognozowania. - Wystarczy, że on przesunie się trochę bardziej na południe, wystarczy 100 kilometrów, i te opady mogłyby być zdecydowanie mniejsze - wyjaśniał ekspert. Jak jednak dodał, "wszystkie modele, które analizujemy, pokazują, że on chce dotrzeć do Polski i tę wilgoć wypuścić właśnie w naszym kraju".
Zobacz też: Jak przygotować się na powódź
Ulewy to nie wszystko
Intensywne opady deszczu to niejedyne niebezpieczne zjawiska, jakie nas czekają w drugiej połowie tego tygodnia. - Przez połowę Polski będzie przemieszczał się front atmosferyczny i on spowoduje silny wiatr, ale we wschodniej części kraju, gdzie jest cieplejsza masa powietrza, będą pojawiały się burze. W pogodzie w najbliższym czasie naprawdę wiele będzie się działo - mówił rzecznik IMGW.
W Europie zagrożone wielkimi ulewami są również Czechy i Austria.
Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock