W czwartek potwierdzono 615 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. To największa liczba nowych przypadków od początku epidemii w Polsce. Zdaniem wirusologa Krzysztofa Pyrcia, wzrost liczby zakażeń jest konsekwencją luzowania obostrzeń.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek, że ostatniej doby potwierdzono w Polsce 615 nowych zakażeń koronawirusem i jest to największa ich liczba od początku epidemii. Zmarło też kolejnych 15 osób.
"Logiczna konsekwencja"
Profesor Krzysztof Pyrć, wirusolog z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ wskazał, że rosnąca liczba zachorowań na COVID-19 jest "logiczną konsekwencją" tego, że zostały zluzowane obostrzenia.
- W związku z tym zwiększa się liczba przypadków, tak jak przy każdej chorobie zakaźnej. Sporą rolę z pewnością odegrały różnego rodzaju zgromadzenia i imprezy masowe - bo widać, że tam są centra zachorowań - wskazał.
Według prof. Pyrcia obecnie ważne jest wyciągnięcie wniosków z tego, w jakich miejscach i sytuacjach pojawiają się największe ogniska koronawirusa - i właściwa reakcja na te informacje, zarówno na poziomie krajowym, jak i osobistym. Kluczowe wydaje się również monitorowanie społeczeństwa - tak, aby szybko wykryć i "zgasić" pojawiające się ogniska.
Koronawirus na wakacjach?
Jak zauważył specjalista, do pewnego stopnia przyczyną większej liczby zachorowań może być również rozluźnienie związane z wakacjami.
- Ważne, aby nie ignorować rzeczywistości. Jeśli rezygnujemy z jednego środka zapobiegawczego, zastąpmy go innym. Jeśli rezygnujemy z noszenia maseczek - zachowajmy dystans, jeśli go nie zachowujemy - nośmy maseczki. Wszystkie elementy zapobiegawcze składają się na sytuację obecną i zdecydują, co się wydarzy za tydzień czy za miesiąc - dodał.
W ocenie eksperta na całej półkuli północnej widoczne jest, że choroba w okresie lata nie została zahamowana.
- Cały czas jesteśmy w środku pandemii, natomiast zmienił się jej obraz. W okresie letnim na całej półkuli północnej śmiertelność i ciężkość przebiegu choroby zmniejszyły się - zauważył. - Teraz możemy trochę odetchnąć. Latem ciężkie przypadki są rzadsze nie dlatego, że wirus stał się słabszy albo że uzyskaliśmy odporność, ale najprawdopodobniej dlatego, że zniknęły dodatkowe czynniki, takie jak na przykład zakażenie innymi wirusami, zakażenia bakteryjne, zanieczyszczenie powietrza czy suche powietrze w ogrzewanych domach. One powrócą w sezonie jesienno-zimowym. Zachorowań może być wówczas więcej - i będą one zapewne cięższe - mówił.
Ostatnie duże ogniska
Wcześniejszy duży wzrost liczby zakażeń SARS-CoV-2 nastąpił w połowie maja - odnotowano je w kopalniach węgla kamiennego. Wówczas, jak informował resort zdrowia, kopalnie należały do głównych ognisk zakażenia koronawirusem. Również na początku czerwca odnotowano duży przyrost liczby chorych. 8 czerwca zanotowano największą od początku epidemii liczbę 599 potwierdzonych nowych przypadków. 326 z nich wykryto w woj. śląskim.
Polska nie jest jedynym krajem, gdzie obserwuje się obecnie wzrost liczby nowych potwierdzonych zakażeń. Najwyższe dotąd dobowe przyrosty liczby zakażeń koronawirusem w czwartek odnotowano również na Ukrainie (blisko 1200), w Brazylii (ponad 600) czy w Australii (ponad 700).
Autor: kw/dd / Źródło: PAP