Mieszkańcy południowo-wschodnich regionów Australii cieszą się, bo w niektórych częściach regionu pojawiły się największe od kilku lat opady deszczu. Taka pogoda nie jest jednak w stanie zapobiec wieloletniej suszy, która spowodowała ogromne straty w rolnictwie.
Australijskie Biuro Meteorologiczne (BOM) podało, że w niektórych regionach stanu Nowa Południowa Walia w niedzielę spadło blisko 100 litrów deszczu na metr kwadratowy.
"Bardzo potrzebny deszcz"
Opadów szczególnie oczekiwano w miastach takich jak Bourke, które leży około 800 kilometrów na północny zachód od Sydney. W kwietniu z powodu suszy mieszkańcy musieli czerpać wodę gruntową. Ta czasem zanieczyszczona jest minerałami lub chemikaliami, które mogą przedostawać się do warstw wodonośnych pod powierzchnią ziemi.
- Ten bardzo potrzebny deszcz z pewnością przyniesie bardzo potrzebną ulgę w całym kraju - stwierdził Oliver Gordon, mieszkaniec Bourke.
Obfity deszcz przyniósł sporo radości mieszkańcom. Media społecznościowe obiegły nagrania ludzi cieszących się z opadów. Niektórzy skakali po kałużach stojących na polach.
Suche pastwiska, brak żywności
Południowo-wschodnie regiony Australii nieprzerwanie od trzech lat zmagają się z suszą. Pastwiska są wypalone od słońca, a hodowcy nie mają paszy, by żywić swoją trzodę. Niedzielny deszcz, chociaż obfity, nie jest wystarczający by powstrzymać suszę.
Analitycy twierdzą, że opady nadeszły zbyt późno, by uratować plony. Według szacunków, zbiory pszenicy będą mniejsze niż 20 milionów ton. To o ponad 22 procent poniżej średniej z dziesięciu lat.
Ponieważ wielu producentów rolnych walczy o powstrzymanie bankructwa, australijskie władze zostały zmuszone do zaoferowania rolnikom dotacji i pożyczek.
Michael McCormack, australijski wicepremier ostrzegł, że prawdopodobnie skutki katastrofy będą widoczne przez długi czas.
- Susza potrwa wiele miesięcy, a nawet lat, zanim region stanie na nogi - powiedział.
Autor: kw,dd/map / Źródło: Reuters