Trzy godziny musiał czekać w zaspie na pomoc narciarz, który w czwartek jeździł poza trasą w Beskidzie Żywieckim. 24-latek nie mógł o własnych siłach wydostać się z trzymetrowej zaspy. Wyciągnęli go dopiero ratownicy GOPR.
Jak poinformował dyżurny goprowiec ze stacji w Szczyrku, freeride'owy narciarz ze Świętochłowic na Górnym Śląsku zjeżdżał poza trasą w rejonie potoku Cebulowego.
W tej okolicy utworzyło się mnóstwo zasp, których głębokość sięga nawet kilku metrów. Mężczyzna wpadł w jedną z nich. Nie był w stanie wydostać się o własnych siłach i wezwał pomoc.
- Gdy ratownicy dotarli do narciarza i wyciągnęli go z zaspy, był w dobrym stanie. Zwieźliśmy go do Sopotni - powiedział ratownik GOPR. Akcja zakończyła się dopiero w nocy.
Rekordowe akcje ratownicze
W tym roku miejscowi goprowcy wyruszali na wyprawy poszukiwawcze już ponad dwudziestokrotnie. W porównaniu z ostatnimi latami to wynik rekordowy. Największa z dotychczasowych akcja została przeprowadzona nocą z 21 na 22 stycznia. Ratownicy poszukiwali łącznie około 30 osób w rejonie Babiej Góry oraz Baraniej Góry.
Autor: mm/rs / Źródło: PAP