Na Florydzie zakwitły algi. Glony są toksyczne i stanowią zagrożenie dla ludzi i zwierząt. W dwóch hrabstwach wprowadzono stan klęski żywiołowej i zamknięto niektóre plaże.
Rick Scott, gubernator stanu Floryda, w dwóch hrabstwach (Martin i St. Lucie) ze względu na rozkwit niebiesko-zmielonych alg, wprowadził stan klęski żywiołowej.
Po zbadaniu próbek Światowa Organizacja Zdrowia stwierdziła, że algi są toksyczne i niebezpieczne dla zdrowia. Zabrania się pływać w rejonie ich występowania, ponieważ podrażniają skórę i wywołują problemy żołądkowe. Z tego względu w hrabstwach Martin i St. Lucie zamknięto niektóre plaże.
Giną ryby
Algi uwalniają toksyny po tym, jak niektóre komórki zaczynają obumierać. Takie glony stanowią bezpośrednie zagrożenie dla zwierząt. Przez zanieczyszczenie, które rozchodzi się w wodzie giną ryby.
Szybko się rozprzestrzeniają
Glony po raz pierwszy zauważono w jeziorze Okeechobee na początku czerwca. Zajmowały obszar około 85 km kw. Przez miesiąc algi zdążyły rozprzestrzenić się na 20 razy większy obszar. Obecne lato jest wyjątkowo deszczowe, co sprzyja rozmnażaniu się glonów. To największy rozkwit glonów na Florydzie od lat. Smród, jaki pozostawiają po sobie algi, jest nie do wytrzymania.
W walce z glonami władze zadecydowały, że zaczną przekierowywać wodę płynącą z i do jeziora Okeechobee.
Autor: AD/aw / Źródło: ENEX, weather.com