W sobotę po raz drugi operowano "Wesołe stopy", czyli młodego cesarskiego pingwina. Zwierzę zboczyło z kursu na Antarktydę i wylądowało na plaży Peka Peka w Nowej Zelandii 21 czerwca.
Pierwsza operacja przeprowadzona w czwartek udrożniła drogi oddechowe pingwina. Dziesiejsza polegała na płukaniu żołądka. Ptak najadł się piachu, bo pomylił go z lodem. Aby zwierzę przeżyło, trzeba było wyczyścić mu przewód pokarmowy.
Okazuje się, że pingwiny arktyczne mają zwyczaj jeść lód, gdy chcą się schłodzić. "Wesołe stopy" chiały zastosować tę taktykę. Pech chciał, że wylądował na plaży, gdzie lodu nie uświadczył. Myślał, że piach będzie równie skuteczny.
"Uratujemy go"
Weterynarze z Wellington ZOO, którzy przeprowadzili zabiegi twierdzą, że operacje były udane, ale pingwin pozostaje w stanie krytycznym. - On jest bardzo chory. Jeśli go nie uratujemy, to wszyscy będą bardzo smutni. Wiem, że ludzie na całym świecie, mają na oku tego faceta. Chcę, żeby wiedzieli, że robimy wszystko co w naszej mocy - mówi lekarka weterynarii, Lisa Argilla.
Eksperci twierdzą, że "Wesołe stopy" opuściły Antarktydę w poszukiwaniu pożywienia. Jest to pierwszy cesarz pingwina na nowozelandzkiej ziemi od 44 lat.
Pingwiny cesarskie, to stosunkowo duże ptaki, osiągają 130 m wzrostu i ważą 20-45 kg. Żyją zwykle około 20 lat, ale zdarzają się i dużo starsze osobniki. Ich populację szacuje się na 270 - 350 tys.
Autor: mm//aq / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: WELLINGTON ZOO