Ogólna teoria względności mówi, że prędkość światła jest stałą, która wynosi 299 792 458 m/s. Ta stała jest bardzo ważna, opiera się na niej bowiem właściwie cała astrofizyka. Jeśli okaże się, że jest błędna, to wiele teorii i wyliczeń może okazać się błędnych.
Wybuch supernowej 1987A
Argumenty Fransona oparte są na obserwacjach supernowej 1987A, która wybuchła w lutym 1897 roku. Według pomiarów prowadzonych na Ziemi, światło z wybuchu przybyło o ponad cztery godziny za późno. Naukowcy zaczęli podejrzewać, że fotony dotarły do nas z zupełnie innego źródła.
Zwalniające światło
Franson zaczął się zastanawiać nad spowolnieniem światła. Według teorii względności, w warunkach próżniowych nie jest to możliwe. Ale amerykański naukowiec uważa, że opóźnienie takie może wystąpić i że odpowiedzialne za to może być zjawisko polaryzacji próżni, w której na chwilę foton rozdziela się na pozyton i elektron, po czym wraca do pierwotnego stanu, co powoduje, że światło zaczyna spowalniać. Może to trwać tysięczne ułamki sekund, ale w przypadku dużego oddalenia mogłoby to mieć znaczący wpływ na opóźnienie. Światło z obiektów oddalonych o 2 miliony lat świetlnych może do nas dotrzeć nawet dwa tygodnie później.
Pole grawitacyjne
Franson uważa, że opóźnienia nie są przypadkowe i że ma na nie wpływ pole grawitacyjne.
- Ogólnie rzecz biorąc, potencjał grawitacyjny zmienia energię pary elektron-pozyton, co z kolei może wywołać małą zmianę w energii fotonów i tym samym w ich prędkości - dodaje.
Autor: mab/mj / Źródło: IFL Science
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock