Około 5 ton śniętych ryb pływało w rzece Biała Tarnowska w Tarnowie w pobliżu oczyszczalni ścieków. - Po prostu katastrofa ekologiczna - ocenia prezes tarnowskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego Ignacy Piskorski. Jego zdaniem ryby były warte nawet kilkaset tysięcy złotych, a odbudowa ekosystemu zajmie nawet 10 lat.
Śnięte ryby w rzece znaleźli 3 maja pracownicy Polskiego Związku Wędkarskiego (PZW). O zdarzeniu poinformowali służby ochrony środowiska, służby sanitarne, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, Państwową Straż Rybacką i policję.
Padło "wszystko, co żyło"
Wizję lokalną na miejscu przeprowadzili prezes tarnowskiego okręgu PZW Ignacy Piskorski z ekologiem Mateuszem Przebiędą z WWF. - Było gęsto od ryb na dnie. Po prostu katastrofa ekologiczna. Wszystko co żyło, sztuki 4-, 5-kilogramowe - klenie, świnki, jazie, płocie - niektóre podczas tarła, zginęło. Nie wyobrażamy sobie, jakie konsekwencje poniesiemy. Przez 10 lat będziemy musieli odbudowywać to, co zostało zniszczone - ocenia prezes tarnowskiego okręgu PZW Ignacy Piskorski.
Według niego, straty mogą wynosić ok. 5 ton ryb o wartości kilkuset tysięcy zł.
Co zabiło ryby?
Przyczyny śnięcia ryb i źródło ewentualnego zatrucia rzeki nie są jeszcze znane. Pracownicy tarnowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próbki, wyniki będą znane w przyszłym tygodniu. Zakres badań jest szeroki, ponieważ na tym odcinku rzeki znajdują się wyloty ścieków z grupowej oczyszczalni ścieków w Tarnowie i centralnej oczyszczalni dla Zakładów Azotowych. Badane są również ścieki, chociaż nie stwierdzono zaburzeń w pracy tych oczyszczalni.
- Nie można na razie stwierdzić, jaka była przyczyna śnięcia ryb. Wykonano pomiary tlenu, zawartość substancji rozpuszczonych w wodzie oraz kwasowość wody. Te wskaźniki nie odbiegały zasadniczo od średnich notowanych w podobnym okresie poprzedniego roku - mówi dyrektor delegatury Krystyna Gołębiowska.
Autor: rs / Źródło: PAP