Najpierw był na polu, potem uciekł do lasu. Tam zaplątał się w roślinność - chodzi o żurawia, którego uratował pan Jarosław. Jak przyznał, akcja nie była łatwa, jednak zwierzę jest już w schronisku i czuje się dobrze. Zdjęcia i nagranie z miejscowości Lesiaki na Pomorzu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Informację o uwięzionym żurawiu pan Jarosław otrzymał od spacerowiczów w ubiegłą niedzielę. Reporter 24 jest łowczym z lokalnego koła łowieckiego. Jak relacjonował, dwa dni wcześniej ptaka widziano na polu, w pobliżu lasu. - Żuraw był osłabiony, nie mógł latać - opowiadał mężczyzna.
Potem, jak mówił, żuraw uciekł do lasu. - Tam wszedł na środek bagna. Biedaczysko zaplątał się w roślinność i nie mógł się wydostać. Był wycieńczony - powiedział pan Jarosław.
"Próbował mnie atakować"
Jak dodał, w jego ocenie, zwierzę "walczyło o życie", dlatego pan Jarosław wspólnie z rodziną ruszył mu na pomoc.
Akcja nie należała do najłatwiejszych. - Z wyciętych gałęzi i konarów drzew musieliśmy przygotować ścieżkę, aby dostać się do ptaka. Zwierzę początkowo nie chciało nikogo do siebie dopuścić. - Gdy go ratowałem, on próbował się bronić. Rozkładał skrzydła, próbował mnie atakować. Nakryłem go kocem i wyciągnąłem z bagna - opowiadał pan Jarosław.
Według łowczego, akcja trwała około 40 minut.
Wraca do zdrowia
Dlaczego żuraw, będąc jeszcze na polu, nie mógł sam odlecieć? - Ptak doznał jakiegoś urazu. Prawdopodobnie, albo podczas lądowania, uderzył w drzewo, bądź w linię energetyczną, albo odniósł jakieś obrażenia podczas walki o samicę - zaznaczył łowczy.
Obecnie ptak znajduje się pod opieką schroniska w Małoszycach koło Lęborka. - Żuraw przyjmuję karmę i wodę. Wygląda na to, że wróci do zdrowia - zakończył pan Jarosław.
Autor: ank//mz / Źródło: Kontakt 24