Szczyt w Ramstein. Bonikowska: sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieli

Źródło:
PAP
Bonikowska: sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieli
Bonikowska: sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieliTVN24
wideo 2/3
Bonikowska: sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieliTVN24

Z punktu widzenia Ukrainy sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieli. Europa, a zwłaszcza Niemcy muszą zmienić sposób myślenia - mówiła w "Faktach po Faktach" doktor Małgorzata Bonikowska, oceniając postanowienia piątkowego szczytu zachodnich sojuszników Ukrainy w Ramstein. - Zachód, obawiając się eskalacji, chce żabę gotować powoli, ale skutecznie - komentował z kolei doktor Piotr Łukasiewicz.

W piątek w położonej w Niemczech amerykańskiej bazie w Ramstein, pod przewodnictwem szefa Pentagonu Lloyda Austina, odbyło się kolejne spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy (Ukraine Defense Contact Group) w gronie około 50 państw. Szef MON Mariusz Błaszczak przekazał po zakończeniu rozmów, że decyzje dotyczące przekazanie Ukrainie czołgów Leopard 2 nadal nie zapadły.

O wynik piątkowych rozmów pytanie byli w "Faktach po Faktach" doktor Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz pułkownik rezerwy doktor Piotr Łukasiewicz, były ambasador RP w Afganistanie.

Bonikowska: Europa, a zwłaszcza Niemcy muszą zmienić sposób myślenia

- Z punktu widzenia Ukrainy sprawy nie posuwają się tak, jakby Ukraińcy chcieli. Europa, a zwłaszcza Niemcy muszą zmienić sposób myślenia i to jest nie takie proste. (…) Niemcy są bardzo poważnie obciążone bilansem II wojny światowej i I zresztą też. Są narodem, który nauczono, że żadnej wojny ma nie być. Niemcy, podobnie jak w ogóle Europa, wykreśliła wojnę ze swojego wyobrażenia, przynajmniej w najbliższym otoczeniu, i tych wojen najchętniej by nie prowadziła - mówiła Bonikowska.

Jak dodała, z tego też powodu "cała Europa jest z tego powodu w dużym dyskomforcie". - Nie jesteśmy jako kraje unijne, na pewno nie wszystkie, w stanie mentalnej wojny. To jednak jest wojna toczona gdzieś obok, co prawda bardzo blisko, ale jednak nie u nas. Z tego też biorą się obawy o eskalację takiej wojny. Gdzieś jest w tyle głowy obawa, że jeżeli będziemy zwiększać pomoc militarną dla Ukrainy, to w końcu za to dostaniemy po uszach - oceniła.

Zdaniem doktor Bonikowskiej, Zachód musi pamiętać, co się stało. - Mocne państwo napadło na słabsze, słabsze się świetnie broni, ale nie może Zachód pozwolić na to, żeby był precedens polegający na tym, że koniec końców to silniejsze państwo uzyska terytorialne zdobycze. Nie brakuje na mapie świata państw, które mają różne aspiracje do tego, żeby sobie wziąć kawałki innych państw. Nie można pozwolić na łamanie prawa międzynarodowego - dodała.

Łukasiewicz: Zachód, obawiając się eskalacji, chce żabę gotować powoli

Łukasiewicz ocenił, że obydwie strony wojny są motywowane innymi przesłankami. - Rosjanie walczą wojnę polityczną, bo od niej zależy los polityczny Putina, jego życie wręcz. (…) Ukraińcom chodzi o zwycięstwo wojskowe, które ma umożliwić upadek wycofanie armii rosyjskiej, upadek Putina - powiedział.

- Z tej różnicy typu wojen, które są toczone przez obydwie strony, wynika to, co czasami określamy jako opóźnienia, niechęć do eskalacji, bo Zachód, obawiając się eskalacji, chce żabę gotować powoli, ale skutecznie - tłumaczył. Podkreślił jednak, że Ukraina nieustannie otrzymuje wsparcie militarne od zachodnich Sojuszników.

- Jesteśmy w dużym ciśnieniu moralnym spowodowanym tymi potwornymi obrazami, tym barbarzyństwem Rosjan, jakie widzimy każdego dnia. Jest też ciśnienie strategiczne, polityczne po stronie Zachodu, które wskazuje, że nie można czegoś robić pochopnie, bo to doprowadzi do jeszcze większej konfrontacji - mówił.

Gość TVN24 zaapelował, by pozwolić Niemcom "we własnym tempie zrobić to, co uwolni Leopardy w odpowiednio szybkim terminie". - Widząc jakie decyzje Niemcy podejmowali 11 miesięcy temu, a 11 miesięcy później, kiedy Niemcy przysyłają amunicje, wozy opancerzone - sądzę, że może w marcu, może w lutym usłyszymy decyzję uwalniającą Leopardy - powiedział. - Najważniejsze jest to, że Zachód w całości chce coś zrobić - dodał.

"Amerykanie są absolutnie zdeterminowani"

Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych zaznaczyła, że państwa zachodnie spodziewają się, że "po pierwsze może być nowa rosyjska ofensywa, (…) po drugie, że Rosjanie będą bardzo zdeterminowani, aby tę wojnę jakoś przesądzić, aby uzyskać wreszcie rozwiązanie, które pozwoli ogłosić sukces".

- Ukraińcy chcą zrobić coś dokładnie odwrotnego. Nie tylko, że się nie dać wypchnąć, tylko wypchnąć Rosjan ze wschodu. Tu Amerykanie są absolutnie zdeterminowani. Zbudowali w fantastyczny sposób jedność Zachodu we wszystkich możliwych wątkach - w pomocy finansowej, militarnej, dyplomatycznej, moralnej, każdej - oceniła.

"Chodzi o to, żeby najpierw zmiękczyć linie obronne Rosjan"

- Jest jedna cecha tej wojny, którą obserwowaliśmy przez 11 miesięcy. Ukraińcy najpierw zmiękczają artylerią pozycje Rosjan, by Rosja się wycofywała i wtedy Ukraińcy postępują do przodu. Widzieliśmy to pod Kijowem, widzieliśmy to pod Charkowem, widzieliśmy to także w Chersoniu - mówił Łukasiewicz.

Dodał, że "Ukraińcy posiadają niewielkie zdolności ofensywne, ale tu raczej chodzi i zachodnim patronom Ukrainy, ale i samym Ukraińcom o to, żeby najpierw zmiękczyć linie obronne Rosjan, żeby następowało powolne wycofywanie się". - Najwyraźniej taki jest zamysł strategiczny Zachodu, a Ukraina jest skazana na realizację tego zamysłu, bo innych możliwości sama nie posiada - powiedział.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP

Tagi:
Magazyny:
Raporty: